Franziska Preuss, liderka Pucharu Świata, doświadczyła rozczarowującego występu podczas sprintu w Oberhof. Zawody odbyły się w ekstremalnych warunkach pogodowych, co wpłynęło na jej wynik. Preuss zajęła dopiero 28. miejsce, co wywołało jej frustrację.
Niemka po biegu skrytykowała Międzynarodową Unię Biathlonu (IBU) za brak reakcji na deszcz i wiatr, które utrudniały rywalizację. - To wie każde dziecko, że gdy pada, trasa staje się coraz trudniejsza - powiedziała Preuss. Zawodniczka nie rozumiała, dlaczego nie zmieniono kolejności startów.
Przed sezonem zmieniono regulamin dotyczący numerów startowych. Teraz czołowe zawodniczki nie są uprzywilejowane i nie startują na początku stawki. Ma to ogromny wpływ w zawodach rozgrywanych przy takich warunkach, jak w Oberhofie.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się gorąco. Pokazała się w bikini na rajskiej plaży
Wykorzystały to Paula Botet, Maren Kirkeeide i Milena Todorova, które po raz pierwszy w karierze stanęły na podium Pucharu Świata. Miały one numery 37, 36 i 2.
Niemiecki Związek Narciarski (DSV) próbował wpłynąć na zmianę startów, ale ich prośba została odrzucona. Dyrektor sportowy Felix Bitterling wyraził zrozumienie dla frustracji Preuss, która startowała z numerem 64.
- Jeśli to nie jest pogoda, przy której zmienia się kolejność, to nie wiem, kiedy taka pogoda miałaby być - stwierdził Bitterling.
Preuss, mimo dobrej formy, miała problemy z poruszaniem się po trasie. - Czułam się dobrze, ale warunki były coraz gorsze. Człowiek brnie przez mokrą breję i nie może się ruszyć - opisała sytuację. Dodatkowo popełniła trzy błędy na strzelnicy, co dało jej stratę 2:00,2 minuty do zwyciężczyni, Pauli Botet.