"Totalnie mnie obrzydza". Nie gryzła się w język po tym, co zrobili politycy

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: powódź w Kłodzku i Weronika Nowakowska
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: powódź w Kłodzku i Weronika Nowakowska

Weronika Nowakowska zamieściła emocjonalne nagranie w social mediach. Polska biathlonistka zdradziła, że jedna bliska jej osoba doświadczyła skutków powodzi. Przy okazji zaapelowała do polskich polityków.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku dni cała Polska z niepokojem nasłuchuje nowych wieści na temat powodzi. Największe straty są na południu kraju. Wiele miast znalazło się pod wodą, a żywioł dokonał potężnych zniszczeń. Bardzo ciężka sytuacja jest m.in. w Kotlinie Kłodzkiej.

To z tego regionu pochodzi Weronika Nowakowska. Wielu kibiców zaczęło się martwić o utytułowaną biathlonistkę. 38-latka postanowiła wszystkich uspokoić i nagrała film, w którym wszystko wyjaśnia. Jej nic się nie stało, ale jedna bliska osoba doświadczyła niszczycielskiej siły natury.

- Ja już od 10 lat nie mieszkam na Dolnym Śląsku, choć widać, że cały czas jestem kojarzona z tym regionem i Kotliną Kłodzką. Moja mama jest u mnie, więc mnie totalnie powódź nie dotknęła. Największe straty poniósł syn mojej siostry, który mieszka w Krosnowicach. Woda po sufit, trzeba było ewakuować dziecko, psy. Nie mamy z nimi kontaktu i nie ma możliwości dojazdu. Straty są olbrzymie z Kotlinie Kłodzkiej - mówi medalistka mistrzostw świata i Europy na Facebooku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Brutalnie przerwał zabawę. Od razu wyleciał z boiska

Nowakowska podziękowała wszystkim za troskę i słowa wsparcia. Nie ukrywa, że jest także rozczarowana postawą niektórych osób. Mocno się zdenerwowała, gdy zabrała głos na temat polityków.

- Totalnie obrzydza mnie polityka, która się dzieje w obliczu całej tej tragedii i wyrzucanie sobie, kto, o co zadbał albo nie zadbał, czy ktoś kupił wozy strażackie, czy nie. Naprawdę, nie róbmy tak - przyznała.

Polska biathlonistka sytuację w swoim rodzinnym regionie obserwuje z daleka, ale doskonale wie, co tam przeżywają ludzie. W dzieciństwie doświadczyła tego na własnej skórze.

- Przeżyłam powódź w 1997 roku i pamiętam, jak wyglądały Duszniki. Wyrwy w drogach, w budynkach muł po pas. Dzieci i dorośli wtedy pomagali sobie wzajemnie, żeby wyczyścić, osuszyć i uratować, co jeszcze było do uratowania - zdradziła.

Opady deszczu w Polsce wprawdzie ustały, ale w najbliższych dniach stan wód nadal będzie bardzo wysoki w niektórych częściach kraju. Walka o życie i dobytek wciąż trwa, a usuwanie skutków powodzi będzie trwało przez wiele miesięcy.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty