W tym tygodniu zawody Pucharu Świata w biathlonie odbywają się w Czechach. Do Novego Mesta na Morave miał pojechać także Wojciech Janik. Wycieczki do Czech nie zaliczy jednak do udanych.
Wszystko dlatego, że nasz zawodnik utracił prawo występów w Pucharze Świata ze względu na słabe wyniki na zapleczu, w Pucharze IBU. Wszystko wyszło na jaw, gdy do Czech dotarł Rafał Lepel, trener naszej reprezentacji i odbierał akredytację.
Ten postanowił zadzwonić do Janika. 22-latek był już jednak w połowie drogi do miejsca zawodów. I nie jechał sam, lecz z kolegami z kadry.
Samochód zawrócił do Czarnego Boru, w którym mieszka Janik. Ten wysiadł i został u siebie. A zdziwieni tą sytuacją był zarówno zarząd PZBiath, jak i trener.
Na szczęście to niedopatrzenie nie będzie miały wielkiego wpływu, bowiem Polacy walczą o możliwość wystawienia czwórki zawodników w przyszłym sezonie PŚ (teraz może startować jedynie trójka naszych reprezentantów). Sztafeta odbędzie się dopiero za tydzień w Oestersund, a w Novym Mieście pobiegną Tomasz Jakieła, Wojciech Skorusa i Andrzej Nędza-Kubiniec.
Czytaj więcej:
Swoim atakiem zaskoczyli rywali. Sztafeta pod dyktando jednej drużyny
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni