Na początku nic nie wskazywało na to, że Jerzy Kukuczka w przyszłości stanie się jednym z najwybitniejszych himalaistów. Dobitnie pokazuje to historia z połowy lat 70. XX wieku, kiedy był uczestnikiem wyprawy na Alaskę.
- W tamtych czasach już wyjeżdżał w góry, miał osiągnięcia. Wspinał się w Tatrach, gdzie miał przeprowadzone bardzo piękne drogi. Potem wyjeżdżał w Dolomity czy Alpy. On się dłużej aklimatyzował od swoich kolegów. Opowiadał, że na Alasce ledwo wczołgał się na szczyt. Koledzy mówili, że nic z tego Kukuczki nie będzie. Takie opinie krążyły dosyć długo - tłumaczyła jego żona, Cecylia Kukuczka, w rozmowie z WP SportoweFakty (całość obejrzeć można TUTAJ).
Mowa o wyprawie Jerzego Kukuczki na Alaskę w 1974 roku, gdzie wspinał się na szczyt McKinley (6190 m n.p.m.). Doznał tam poważnych odmrożeń, stąd pojawiły się wątpliwości, czy poradzi sobie w przyszłości. Swoje późniejsze sukcesy zawdzięczał ogromnej determinacji. Kiedy wyznaczył sobie jakiś cel, robił wszystko, aby go osiągnąć. Nie stosował półśrodków i nigdy się nie poddawał.
ZOBACZ WIDEO: Duże zmiany w polskiej kadrze skoczków! Rafał Kot mówi o nowościach sprzętowych i Kamilu Stochu
Walkę o zdobycie Korony Himalajów i Karakorum (wszystkie 14 szczytów o wysokości powyżej 8000 m n.p.m.) rozpoczął jesienią 1979 roku od wejścia na szczyt Lhotse (8516 m n.p.m.). W wyprawie towarzyszyli mu Andrzej Czok, Andrzej Heinrich i Janusz Skorek. W tym samym czasie o koronę walczył jeszcze Austriak Reinhold Messner. Media na całym świecie rozpisywały się wówczas na temat rywalizacji i wyścigu pomiędzy Messnerem a Kukuczką.
- Ciągle mu mówiono o wyścigu. Dziennikarze go męczyli. Jerzy nigdy nie wierzył w to, że będzie tym pierwszym, bo to było niemożliwe z różnych względów. Messner rozpoczął zdobywanie Korony Himalajów osiem lat wcześniej - skomentowała Cecylia Kukuczka, dodając, że Messner miał o wiele lepsze warunki. Mógł organizować wyprawy kiedy tylko chciał, miał szerokie grono sponsorów, spore zaplecze finansowe, lepszy sprzęt.
Ostatecznie to Messner jako pierwszy zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, a Kukuczka dokonał tego jako drugi. Polakowi zajęło to o połowę czasu mniej niż Austriakowi - zaledwie osiem lat. Kiedy we wrześniu 1987 roku Kukuczka zdobył ostatni szczyt - Sziszapangmę (8013 m n.p.m.), otrzymał od Messnera wiadomość, która przeszła do historii - "nie jesteś drugi, jesteś wielki".
Himalaizm jest niezwykle niebezpieczną dyscypliną, gdzie ryzyko śmierci zagląda w oczy wspinaczy wyjątkowo często. Jak przyznaje żona Kukuczki, za każdym razem bardzo przeżywał tragiczne wydarzenia, kiedy ginęli jego partnerzy. Za każdym razem, gdy wyjeżdżał na wyprawę, zapewniał, że wróci.
W październiku 1989 roku brał udział w wyprawie na Lhotse (8516 m n.p.m.). Wraz z Ryszardem Pawłowskim próbowali zdobyć szczyt niezdobytą wówczas południową ścianą. Na wysokości około 8300 m n.p.m. lina nie wytrzymała obciążenia i pękła, a Kukuczka spadł w dwukilometrową przepaść. Jego ciała nigdy nie odnaleziono.
24 października mija trzydzieści lat od tamtych tragicznych wydarzeń. Mimo to pamięć o Jerzym Kukuczce jest wciąż żywa. Choć żył zaledwie 41 lat, na stałe zapisał się na kartach historii himalaizmu. Nie tylko zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, ale także wytyczył wiele nowych dróg, dokonywał wejść w stylu alpejskim. Lista jego zasług jest ogromna. Pojawiają się komentarze, że gdyby żył, zdobyłby K2 zimą, co do tej pory nie udało się jeszcze nikomu.
Jerzy Kukuczka
24.03.1948 - 24.10.1989
Czytaj także:
- Śmierć Polki na Manaslu. Zbigniew Bąk przekazał nowe informacje
- Tragedia w Himalajach. Felipe Valverde zginął podczas zejścia