Zimowa wyprawa na K2 została bez mocnego ogniwa. Wejście na szczyt wciąż jest realne

East News / Justyna Rojek / Na zdjęciu: Denis Urubko
East News / Justyna Rojek / Na zdjęciu: Denis Urubko

Rezygnacja Denisa Urubki z kontynuowania wspinaczki na K2 była z pewnością ciosem dla zespołu Krzysztofa Wielickiego. Czy odejście silnego zawodnika wzmocni narodową wyprawę na K2?

- Decyzja o opuszczeniu wyprawy przez Denisa Urubkę osłabia mój zespół, bo to bardzo silny zawodnik, ale może nas też wzmocnić. Teraz bowiem możemy liczyć wyłącznie na siebie i sami musimy sobie dać radę - powiedział na antenie TVN24 Krzysztof Wielicki, komentując rezygnację rosyjsko-kazachsko-polskiego himalaisty ze wspinaczki na ośmiotysięcznik K2 (8611 m n.p.m.).

Zimowa narodowa wyprawa na najwyższy szczyt Karakorum, drugi co do wysokości szczyt Ziemi, nie kończy się na 44-letnim Urubce. Były żołnierz armii Kazachstanu był wprawdzie mocnym ogniwem zespołu Wielickiego, ale sam się skreślił, podejmując próbę samotnego ataku na K2.

- To była moja szansa na to, by coś zrobić, a nie tylko siedzieć w bazie. Podjąłem się ataku szczytowego (próba nie powiodła się - przyp. red.) i tak naprawdę jestem usatysfakcjonowany, bo to zrobiłem. Bez tego byłbym wściekły - ocenił Urubko, dla którego istotne było to, aby znaleźć się na szczycie ośmiotysięcznika do końca lutego. Jego zdaniem właśnie wtedy w Karakorum kończy się zima. Jak wiadomo, uczestnicy polskiej wyprawy planują zdobyć K2 do 20 marca.

Urubko bez wifi, ale mógł zadzwonić do bliskich

W środę (28 lutego) Urubko opuści bazę i rozpocznie schodzenie. Wielicki potwierdził doniesienia mediów, że zablokował Urubce dostęp do internetu zaraz po jego powrocie z samotnej eskapady. - Pojawiające się w sieci informacje, że nie pozwoliłem po powrocie z samotnego wyjścia Denisa na użycie wifi jest prawdą, gdyż Denis w czasie wyprawy wysyłał do różnych mediów krytyczne informacje o naszej wyprawie i o jej uczestnikach i nie widziałem powodu, by korzystając z naszego serwisu kontynuował swoje subiektywne opinie - napisał na Facebooku kierownik wyprawy na K2.

68-letni Wielicki zaprzeczył jednak, że uniemożliwił bohaterowi akcji ratunkowej na Nanga Parbat kontakt z najbliższymi. - Otrzymał możliwość połączeń telefonicznych (za darmo) z której skorzystał. Osobiście powiadomiłem o powrocie Denisa do bazy Jego żonę Olgę. Otrzymuje pełną pomoc organizatora w zejściu do Skardu, opiekę naszego Agenta oraz wszystkie bilety lotnicze w drodze powrotnej - dodał.

- Denis mówił po powrocie, że to były trzy najtrudniejsze dni w jego życiu: wiatr, śnieg, mgła. Powyżej 7200-7300 metrów były bardzo trudne warunki, ale trochę można było się tego spodziewać, bo prognozy na to wskazywały - że im wyżej, tym będzie tylko gorzej. Techniczne rozmowy - jak wygląda droga - też się odbyły - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Leksiński, rzecznik zimowej wyprawy.

Gołąb zastąpi Urubkę? Teraz czas na... szachy

Urubko miał być partnerem Adama Bieleckiego podczas końcowego ataku na szczyt. Wobec zaistniałej sytuacji, w zespole będzie musiało dojść do roszad. W mediach pojawiła się informacja, że Janusz Gołąb może stworzyć parę z Bieleckim. - Można powiedzieć: "mogę być", ale pod jednym warunkiem, że prognoza pozwoli nam na to, żebym wyszedł do obozu trzeciego na wysokość 7200-7400 m n.p.m. i spędził tam jedną-dwie noce. Wtedy będę zaaklimatyzowany, żeby stanąć na wierzchołku - ocenił na antenie TVN24 50-letni alpinista.

Czy odejście Urubki wzmocni wyprawę na K2 dowiemy się w kolejnych dniach. Na razie wspinanie jest niemożliwe. W ostatnich godzinach warunki pogodowe pod K2 znacznie się pogorszyły. Spadło dużo śniegu i mocno wieje. Niekorzystna pogoda ma się utrzymać przez ok. pięć dni. W tym czasie niewiele się będzie działo. - Jest zadyma, namioty są zawalone śniegiem. Chyba teraz będziemy robić turniej szachowy. Przez 4-5 dni będzie tak jak dziś. Przymusowa przerwa w pracy - ogłosił w mediach Wielicki.

ZOBACZ WIDEO Żona Tomasza Mackiewicza nie czuła się na siłach na spotkanie z Revol

Źródło artykułu: