W tym artykule dowiesz się o:
Taką miałem przewagę Mecz z Fogo Unią zaczął się jednak dla forBET Włókniarza Częstochowa fatalnie. Miejscowi zawodnicy na otwarcie dostali dwa razy po głowie (2:4, 1:5), a na dokładkę musieli oglądać plecy jadącego 30 metrów przed nimi Bartosza Smektały. Junior Unii na załączonym obrazku próbuje pokazać, jak mocno odsadził rywali w dwóch pierwszych startach. Nie ma jednak takiej rozpiętości ramion, by móc to wystarczająco dobrze zobrazować.
Ależ on jest na siebie wściekły Włókniarz, choć mecz od początku się nie układał, bardzo chciał jednak utrzeć nosa mistrzom Polski. Jak bardzo? Najlepiej pokazuje to zdjęcie Michała Gruchalskiego po upadku w 3. biegu. Widać sportową złość i to, że junior częstochowskiego zespołu jest na siebie wściekły. Miał Dominika Kuberę na widelcu, a ten go postraszył i punkty odjechały w siną dal.
A nie mówiłem, że Zagar odpali Włókniarz ostatecznie wygrał, bo miał liderów. Michał Świącik, prezes klubu, mówił nam niedawno, że czeka na przebudzenie Mateja Zagara. - Rok temu też zaczął jechać dobrze dopiero w drugiej połowie sezonu - przypomniał nam Świącik, a teraz sytuacja chyba się powtarza. W pierwszym biegu motocykl odmówił Słoweńcowi posłuszeństwa (dobrze, że nie trzepnął mechanika w czapkę), ale potem jechał jak z nut.
Miła odmiana po bezproduktywnej i nudnej tiki-tace Kibice, którzy siedzieli przed telewizorami i mecz Włókniarza oglądali po mundialowym spotkaniu Rosja - Hiszpania (1:1 i 5:4 w karnych) przeżyli miłą odmianę. Na częstochowskim torze nikt nie betonował pola karnego, jak Rosjanie, ani nie wymienił bezproduktywnie ponad 1000 podań, jak Hiszpanie. Dostaliśmy za to ostrą jazdę bez trzymanki, gdzie zawodnicy wydzierali sobie punkty na ostatnich metrach, a o wygranej Włókniarza przesądziły ostatnie dwa biegi.
Zachód słońca nad Gorzowem To nie jest jury programu "Taniec z gwiazdami". To gorzowskie podprowadzające, które czekają na mecz Cash Broker Stal Gorzów - MRGARDEN GKM Grudziądz. Były lekkie obawy, bo nie mogli jechać Szymon Woźniak i Rafał Karczmarz, ale ostatecznie gospodarze zdemolowali rywala 54:36. Dla tych, co nie byli albo nie widzieli mamy taki ładny obrazek z meczu.
Czy odejdą po sezonie, jak niepyszni? Przemysław Pawlicki i Robert Kościecha mieli odmienić oblicze GKM-u. Przemek nie zawodzi, na efekty pracy trenera trochę będziemy musieli poczekać, ale to, co dzieje się w Grudziądzu nie napawa optymizmem. Jest słabo, bardzo słabo i ten sezon może się zakończyć ósmym miejscem i spadkiem drużyny. Czy wtedy Pawlicki z Kościechą zrobią w tył zwrot i odejdą? Jeśli tak się stanie, to będzie można odkurzyć tę fotografię.
To ich zaorali Patryk Dudek przygląda się pracom torowym przed meczem na Motoarenie. Obrazek proroczy, bo Falubaz Zielona Góra został dosłownie zaorany przez drużynę Get Well Toruń. Wynik fatalny (38:52), a styl jeszcze gorszy. Nic dziwnego, że niektórzy zachodzą w głowę, jak to się stało, że ten sam Falubaz wygrał dwa tygodnie wcześniej ze Betard Spartą Wrocław.
Tonder na zielonej trawce Jeśli Falubaz nie weźmie się w garść, to za niedługo będzie oglądał PGE Ekstraligę nawet nie z poziomu murawy, lecz z trybun bądź z kanapy. Swoją drogą, to po Mateuszu Tonderze, po niezłych pierwszych występach przed rokiem spodziewano się więcej. Chłopak musi się brać do roboty, bo za rok Sebastian Niedźwiedź i Alex Zgardziński kończą wiek młodzieżowca.
Więcej żółtego w PGE Ekstralidze? Na koniec sympatyczny obrazek z Lublina. Robert Lambert uśmiecha się pod nosem, ale nic dziwnego. Jak się ma tak fantastycznych kibiców za plecami, to dobry humor wydaje się oczywisty. Tak w ogóle to drużyna Speed Car Motoru Lublin na razie idzie przez I-ligowe rozgrywki, jak burza i jeśli w play-off nie zdarzy się jakiś kataklizm, to już za rok będzie więcej żółtego w PGE Ekstralidze.