W tym artykule dowiesz się o:
Bez dwójki widocznej na powyższym zdjęciu trudno wyobrazić sobie rozgrywki Enea Ekstraligi. Wiele wskazuje jednak na to, że Tomasz Gollob nie będzie dłużej startować dla Stali Gorzów. Oznacza to, że w karierze najlepszego w historii polskiego żużlowca może zakończyć się pewien ważny etap. Ważny, bo nie sposób nie odnieść wrażenia, że starty w Gorzowie pomogły Gollobowi w zdobyciu tytułu mistrza świata. Z całą pewnością duży wpływ miała na to geometria toru na stadionie im. Edwarda Jancarza. Co ciekawe, nie jest wykluczone, że powodem odejścia, podobnie jak jednym z powodów przybycia do Stali, może być właśnie gorzowski owal, na którym Gollob w tym roku nie czuł się najlepiej. W gronie zainteresowanych pozyskaniem najlepszego polskiego żużlowca wymienia się przede wszystkim bydgoską Polonię i beniaminka z Gniezna. W pierwszym przypadku z pomocą miałyby przyjść władza miasta, w drugim wiele mówi się o zaangażowaniu marki Enea, która jest jednym ze sponsorów żużlowca. Współpraca z Eneą miałaby również sprawić, że Gollob na pewno nie trafi do Tarnowa i Rzeszowa, ponieważ w tych przypadkach nastąpiłby konflikt interesów pod względem biznesowym (te kluby wspierane są przez marki Tauron i PGE). Tak czy inaczej, bez względu na to, gdzie udałby się Tomasz Gollob, z całą pewnością byłby to hit transferowy w Enea Ekstralidze.
To był trudny rok dla zawodnika Unii Leszno. Odniesiona kontuzja sprawiła, że "Mały" nie mógł pomóc swojemu zespołowi w kluczowych momentach tego sezonu. Poza tym, Hampel opuścił kilka turniejów Grand Prix i był zdany na łaskę władz światowego żużla, które postanowiły jednak przyznać mu dziką kartę. Mimo trudnego sezonu wychowanek pilskiej Polonii to obok Tomasza Golloba najlepszy polski zawodnik. Jeszcze w trakcie obecnych rozgrywek rozpoczęła się gorąca dyskusja na temat jego przyszłości. Podobno Józef Dworakowski miał powiedzieć w jednej z rozmów swojemu liderowi, że ten może sobie szukać nowego klubu. Sam zawodnik przyznał, że rozmowa rzeczywiście miała miejsce i usłyszał w jej trakcie kilka słów, których wolałby nigdy nie usłyszeć. Tymczasem szef leszczyńskich "Byków" podkreślił, że Unia nie rezygnuje z Hampela, a kwestią do ustalenia pozostają jedynie warunki finansowe, które musiałby zaakceptować czołowy polski żużlowiec. Zakładając odejście z Unii, trudno przewidzieć kierunki, w których mógłby udać się Jarosław Hampel. Z całą pewnością jednym z nich mogłaby być Zielona Góra. Można zresztą zauważyć, że w ostatnim czasie Robert Dowhan wypowiada się w bardzo ciepłych słowach o jeźdźcu leszczyńskich "Byków". Hampelem, gdyby barwy klubowe zmienił Greg Hancock, mogą być również zainteresowani w Tarnowie. Możliwym scenariuszem jest przeprowadzka do Gorzowa. Być może Stal Gorzów postanowi zamienić starego mistrza na nowego? Tak samo nie można wykluczyć opcji rzeszowskiej. Warto jednak podkreślić, że mówienie o przyszłości Jarosława Hampela to w tej chwili czyste spekulacje, które mogą zostać bardzo szybko ucięte poprzez przedłużenie umowy z leszczyńską Unią. Nieoficjalnie bowiem wiadomo, że to właśnie ten wariant jest najbardziej prawdopodobny.
Duńczyk jak zapowiadał tak zrobił i wrócił w tym roku do wielkiej formy. Pedersen dzielił i rządził na torach Enea Ekstraligi. W tak dobrej dyspozycji nie byli jednak jego koledzy z Lotosu Wybrzeża Gdańsk i jego polski klub spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej. Oznacza to dokładnie tyle, że Pedersen będzie zmuszony poszukać sobie nowego pracodawcy. Nie powinien mieć z tym najmniejszego problemu. W tej chwili najbardziej zainteresowany wydaje się klub z Rzeszowa. Marta Półtorak oficjalnie potwierdzała już zainteresowanie byłym mistrzem świata. Drugą możliwą opcją mogłaby być przeprowadzka, a w zasadzie powrót do Gorzowa Wielkopolskiego, gdyby na odejście z tego klubu zdecydował się Tomasz Gollob.
Australijczyk pożegnał się w tym roku z cyklem Grand Prix i nie jest wcale wykluczone, że nie pożegna się również z PGE Marmą Rzeszów. Wprawdzie Marta Półtorak deklaruje chęć pozostawiania doświadczonego żużlowca w swoich szeregach, jednak inne źródła donoszą, że w Rzeszowie nie są zadowoleni z tegorocznych wyników swojego lidera i chcieliby pozyskać żużlowca, który gwarantuje lepsze rezultaty. Nieprzypadkowo wymienia się zresztą kandydaturę Nickiego Pedersena. Gdzie mógłby udać się Crump, gdyby nie dogadał się z Marta Półtorak? Jedną z opcji może być Stal Gorzów. Wydaje się jednak, że podobnie jak w przypadku Nickiego Pedersena pojawia się ten sam warunek - odejście z tego klubu Tomasza Golloba.
Stare sportowe porzekadło mówi, że zwycięskiego (a już na pewno mistrzowskiego) składu się nie zmienia. Radykalnych zmian z całą pewnością nie będzie więc w Tarnowie, ale możliwym scenariuszem jest lekka przebudowa drużyny. Mogłaby ona być związana z odejściem z klubu jednego z jego liderów Grega Hancocka, którego nazwisko wymieniane jest w kontekście beniaminka Enea Ekstraligi Lechmy Startu Gniezno. Wtedy Amerykanina mógłby zastąpić z powodzeniem Jarosław Hampel.
Przyszłość bydgoskiej Polonii nie jest znana. Z pewnością wiele wyjaśni się po powołaniu nowego prezesa. Z jednej strony w Bydgoszczy mówi się o trudnej sytuacji finansowej, a z drugiej głośny jest powrót do klubu Tomasza Golloba. Niemniej jednak spekulacje trwają i w ostatnim czasie wytworzyły się również wokół Emila Sajfutdinowa. Lider Polonii od dłuższego czasu jest twarzą swojego polskiego klubu i trudno wyobrazić go sobie z innym plastronem na piersi. Warunkiem może okazać się stabilna sytuacja finansowa w Bydgoszczy. Gdyby z tym były problemy, waleczny zawodnik mógłby zdecydować się na zmianę otoczenia. Możliwy kierunek? Włókniarz Częstochowa, który zamierza zbudować bardzo silny skład i liczyć się w przyszłorocznych rozgrywkach. Bez wątpienia Sajfutdinow doskonale pasowałby do ekipy spod Jasnej Góry, w której startuje już Grigorij Łaguta. Ta dwójka mogłaby stworzyć niezwykle widowiskowy i skuteczny duet, który byłby groźny dla każdego w Enea Ekstralidze. Częstochowa to jednak nie jedyne miejsce, w którym może ścigać się były mistrz świata juniorów. Dobrze poinformowani donoszą, że po zakończeniu turnieju poświęconego pamięci Lee Richardsona miało dojść do rozmów pomiędzy zawodnikiem a prezes PGE Marmy Rzeszów Martą Półtorak.
Bez tego zawodnika z całą pewnością we Wrocławiu nie byłoby dziś Ekstraligi. To był świetny sezon w wykonaniu wychowanka ostrowskiej Iskry. "Ogór" zwieńczył go największym osiągnięciem w swojej żużlowej karierze i został Indywidualnym Mistrzem Polski. Postawę Jędrzejaka dostrzegli wszyscy, a zwłaszcza prezesi klubów ekstraligowych. Zaczęły się więc pytania, czy ktoś może zdecydować się na sprowadzenie zawodnika Betardu Sparty Wrocław w swoje szeregi. Nie zaprzeczył Władysław Komarnicki, a wiele spekuluje się również na temat startów w Zielonej Górze, bo zawodnik świetnie czuje się na tamtejszym torze, co zresztą potwierdził w trakcie finału IMP. Bardziej wtajemniczeni zwracają jednak uwagę na ważny czynnik, który może sprawić, że "Ogór" nigdzie się nie ruszy. W przypadku Jędrzejaka duży wpływ na osiągane wyniki na psychika i sytuacja panująca w klubie. Jeżeli w tej materii wszystko jest właściwie uporządkowane, a tak niewątpliwie jest we Wrocławiu, gdzie "Ogór" jest liderem i może być pewny swego, to ten żużlowiec osiąga znacznie lepsze wyniki. Takie podejście do sprawy może sprawić, że wywodzącego się z Ostrowa zawodnika nie przekonają żadne propozycje.
Norweg z polskim paszportem z roku na rok jeździ coraz gorzej. W tym sezonie zawiódł działaczy Stelmetu Falubazu i pewnie kolejnym miastem, gdzie o Holcie nie będą chcieli słyszeć będzie właśnie Zielona Góra. Oznacza to konieczność poszukania sobie nowego pracodawcy i niekoniecznie w Enea Ekstralidze. Nie jest bowiem wcale pewne, że którykolwiek z klubów z żużlowej elity da kolejną szansę Holcie, by później drżeć przez całą zimę czy tym razem Norweg "zaskoczy". Wtedy zawodnik musiałby szukać zainteresowanych jego usługami w pierwszej lidze, która po tak słabym sezonie wydaje się zresztą naturalnym rozwiązaniem.
To był trudny rok dla Piotra Świderskiego. Przedłużająca się rehabilitacja po bardzo poważnej kontuzji sprawiła, że zawodnik musiał wejść w sezon, kiedy konkurencja już dawno złapała właściwy rytm. Właśnie z tego powodu trudno jednoznacznie ocenić postawę żużlowca, którzy wcześniej udowadniał, że drzemią w nim bardzo duże możliwości. Po spadku Lotosu Wybrzeża z Enea Ekstraligi, Świderski może być w dalszym ciągu zainteresowany jazdą z najlepszymi i szukać nowego pracodawcy. W tej chwili najczęściej mówi się o powrocie zawodnika do Wrocławia.