Żużel. Piotr Protasiewicz szczerze o stanie zdrowia. Zdradził, ile jest w nim mocy do jazdy

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

Stelmet Falubaz Zielona Góra tylko zremisował z Aforti Startem Gniezno (45:45), a Piotr Protasiewicz do dorobku drużyny dorzucił 2 punkty i bonus. Początek sezonu dla byłego reprezentanta Polski nie należy do łatwych.

Wszystko przez upadek na jednym z treningów, podczas którego ucierpiała jego lewa ręka. Piotr Protasiewicz nie miał przez to okazji normalnie przygotować się do startu ligi. Skupił się na powrocie do pełnej sprawności, by móc wystąpić wraz z drużyną w inauguracyjnym pojedynku.

- Dla mnie to są dopiero pierwsze jazdy tak na poważnie. Nie miałem jeszcze w tym roku przyjemności startować w czterech spod taśmy. Ogólnie ten rok jakoś bardzo idzie pod górę, ale wierzę w to, że to złe pomału będzie odchodziło i wraz ze zdrowiem i jazdą przyjdzie trochę pewności i stabilizacji - przyznał.

- Na razie to była walka o to, żebym miał w ogóle siłę jechać. Tej mocy jest obecnie na 50-60 proc. Teraz będzie czas na to, by poćwiczyć, by ta ręka wróciła do siebie. Najważniejsze, bym mógł już startować i jeździć, bo tego mi brakuje. W niedzielę wyjechałem pierwszy raz spod taśmy. Moi mechanicy mówili, że to się nie mogło udać, ale dla mnie każdy wyścig jest bardzo ważny. Liczę, że przez te dwa tygodnie uda się pokręcić tych kółek więcej - dodał.

- Skłamałbym mówiąc, że zakładałem taki wynik. Byłem przekonany, że będzie to trudne spotkanie, wewnętrznie jednak myślałem, że uda nam się zrobić tych punktów więcej i kontrolować pojedynek. Niestety to się nie udało, między innymi też moja postawa o tym zadecydowała. Drużyna też ma co poprawiać, ale może to dobrze, że tak na początek dostaliśmy taki zimny prysznic. Wiemy, że to nie jest tak, że awans nam się należy. Trzeba włożyć dużo pracy, bo pierwsza liga nie jest taka łatwa - przyznał po zakończonym spotkaniu Piotr Protasiewicz.

- Nie mamy takiego zawodnika, który jechałby równo i wygrywał wszystkie biegi. To pokazuje nam, że potrzebujemy w ten sezon włożyć jeszcze sporo pracy. Zabieramy się za robotę, a ja za zdrowie. Mamy przed sobą dwa tygodnie, więc patrzę na to optymistycznie. Wiem i zdajemy sobie z tego sprawę, że kibice i wszyscy wokół mieli trochę inne plany i posypią się gromy. Ale spokojnie, to był pierwszy mecz. Wiemy, że nie jest dobrze, ale będziemy pracować nad tym, by być silniejsi. To nie jest faza play-off, tylko początek sezonu - dodał kapitan.

CZYTAJ WIĘCEJ:
GKM może dostać po kieszeni. Wszystko przez zachowanie kibiców!
Rosjanin pokazał polski paszport. A potem długo to skomentował

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gapiński wymienia atuty beniaminka

Źródło artykułu: