Costa Mesa to miejsce niezwykle ważne dla amerykańskiego żużla. Stamtąd pochodzi czterokrotny indywidualny mistrz świata Greg Hancock, tam też stawiał swoje pierwsze kroki w speedwayu.
Rywalizacja żużlowa odbywa się tam od ponad pięćdziesięciu lat. Ostatnie zawody przeprowadzono tam 5 października 2019 roku. W turnieju o Puchar Johna Matersona zwyciężył z kompletem punktów Max Ruml.
W 2020 roku plany promotorowi Bradowi Oxleyowi pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Odwołano wtedy wszystkie zawody. Sytuacja powtórzyła się także w kolejnym sezonie.
Teraz jednak słynny obiekt powróci na żużlową mapę świata. Organizatorzy opublikowali terminarz na 2022 roku, w którym znalazło się dziewięć imprez. Pierwsza odbędzie się już 21 maja.
"Jestem absolutnie zachwycony, słysząc te wieści. Brad i Jaleen Oxleyowie są świetnymi organizatorami. Przez 17 lat zawsze respektowaliśmy się wzajemnie przy ustalaniu terminarzy" - przekazał na Facebooku Steve Evans, promotor z Perris i Bakersfield.
Na tym dobre informacje się nie kończą. Po dwóch latach ściganie ma także powrócić do Industry City, gdzie w przeszłości odbył się turniej międzynarodowy Monster Energy Invitational.
Wygląda na to, że amerykańscy zawodnicy będą mieli w czym wybierać, jeżeli chodzi o możliwość startów. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w Kalifornii czynnych będzie pięć torów - w Auburn, Costa Mesie, Industry City, Perris i Bakersfield. Niewykluczone, że pojedyncze imprezy odbędą się także w Venturze i Ridgecrest.
Czytaj także:
- Nietypowa sytuacja w Lesznie. Mają dwóch... Tobiaszów Musielaków
- Legenda Motoru mówi o ewenemencie na skalę światową. Kibice czekali na to trzy dekady
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka