Żużel. Wiktor Kułakow: W końcówce sezonu nie podołałem psychicznie. Być może za bardzo chciałem [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wiktor Kułakow na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Wiktor Kułakow na prowadzeniu

- Obecnie też muszę udowadniać sobie i innym, że wcześniej popełniono błąd, odstawiając mnie. Może medialnie nie jestem na tyle dobrze rozwinięty, żeby kluby chciały na mnie odważniej stawiać - zastanawia się Wiktor Kułakow ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Jakub Nowak, WP SportoweFakty: Od kilku lat jest pan jednym z najlepszych zawodników na zapleczu PGE Ekstraligi. Co by się musiało stać, żeby w końcu ktoś panu zaufał na tyle, żeby zaproponować miejsce w najlepszej żużlowej lidze świata?

Wiktor Kułakow, zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Może musiałbym zdecydowanie przebić wszystkich zawodników w eWinner 1. Lidze?

A skąd zniżka formy w końcówce minionego sezonu?

Pod koniec sezonu mieliśmy gorsze mecze, jak w Bydgoszczy czy Rybniku, gdzie nie mogliśmy się dopasować. Później było nieco lepiej, a w samej końcówce nie podołałem psychicznie. Być może za bardzo chciałem. Jeszcze nie zdecydowałem się na współpracę z psychologiem, ale pomyślę o tym.

Jak sobie poradzić z tą presją, która towarzyszy w najważniejszych meczach sezonu?

Mam plan, ale nie chcę o tym mówić. Znam moich ludzi i mój zespół. My sobie musimy z tymi problemami poradzić. Nie chcę mówić na zewnątrz o swoich kłopotach. Każdy ma jakieś problemy w codziennym życiu.

Jak wyglądały negocjacje z Apatorem po sezonie 2020? Dostał pan propozycję walki o skład w PGE Ekstralidze, czy poinformowano pana tylko o tym, że postawią na innych zawodników?

Nie dostałem propozycji dalszych startów. Podziękowaliśmy sobie. Klub wybrał inną koncepcję. Rozeszliśmy się w dobrych relacjach. Mamy do siebie nadal szacunek.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bjerre wspomina mecz o utrzymanie. Zdradził, co powiedział Pedersenowi

W pierwszych latach kariery nie dostawał pan w Polsce zbyt wielu szans. Tak było choćby podczas pierwszego pobytu w Toruniu, a potem w Tarnowie, gdy Unia startowała w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z perspektywy czasu wybrałby pan inne kluby?

Teraz można już tylko gdybać. Obecnie też muszę udowadniać sobie i innym, że wcześniej popełniono błąd, odstawiając mnie. Może medialnie nie jestem na tyle dobrze rozwinięty, żeby kluby chciały na mnie odważniej stawiać.

Wiktor Kułakow
Wiktor Kułakow

Jak pan ocenia szanse Zdunek Wybrzeża w nadchodzącym sezonie?

Na pewno nie będziemy mieli łatwo. Nie widzę jednego znaczącego faworyta, a to świadczy o tym, że liga będzie wyrównana. Mocni zawodnicy rozeszli się po kilku klubach, więc siły się rozłożyły.

Jakie są pan cele cele na kolejny sezon?

Tak naprawdę co roku nie zdradzam swoich celów indywidualnych. Zna je tylko mój team. Cel międzynarodowy zależy od tego, czy mój kraj da mi przepustkę do eliminacji. U nas jest trochę inaczej niż w Polsce. Chciałbym, żeby federacja dawała więcej szans młodszym zawodnikom, aby mogli zaistnieć w światowym żużlu.

Odkąd ściga się pan w 1. Lidze regularnie i na wysokim poziomie, miał pan raz okazję wystąpić w PGE Ekstralidze dzięki przepisowi o "gościu". Ten występ nie należał jednak do udanych (0 punktów w Gorzowie). Co się wtedy stało?

Po pierwsze było mało czasu na przygotowanie do tych zawodów, po drugie presja, a po trzecie trudny przeciwnik na wymagającym torze. Niestety, wszystko się wtedy nałożyło na siebie.

Daje pan sobie jakiś "deadline" na to, żeby nareszcie trafić do elity?

To może nastąpić za rok, może za dwa. Zobaczymy. Nie jestem usilnie nastawiony na PGE Ekstraligę. Oczywiście, bardzo bym chciał, ale życzyłbym sobie awansować tam z Wybrzeżem. To by sprawiło, że byłbym w pełni szczęśliwy. Wiadomo, że trzeba sobie stawiać ambitne cele i jednym z nich jest jazda w najlepszej lidze.

Zobacz także:
Tomasz Dryła zauroczony strategią Ostrovii. Podaje powody, dla których Apator nie jest królem polowania [WYWIAD]
Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu

Komentarze (0)