Żużel. Prezes Stali Gorzów zapowiedział pozwy. Jerzy Synowiec: Z przyjemnością! To mój żywioł [WYWIAD]

Materiały prasowe / Na zdjęciu od lewej: Marek Grzyb, Jerzy Synowiec
Materiały prasowe / Na zdjęciu od lewej: Marek Grzyb, Jerzy Synowiec

- Proces sądowy to jest mój żywioł. Naprawdę takich rzeczy się nie obawiam. Będę to czynił z wielką przyjemnością. Jeśli Marek Grzyb czuje się pokrzywdzony, niech wytacza swoje pozwy. Ja mam materiałów na trzy razy tyle pozwów - mówi Jerzy Synowiec.

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Czy podtrzymuje pan to, co wcześniej zamieścił pan w swoich mediach społecznościowych, cytuję: że u szefa akcji stwierdzono brak kontaktu z otoczeniem? Czy pana zdaniem Marek Grzyb, prezes Stali Gorzów, nie został wpuszczony na pokład samolotu, bo był pijany?
[/b]
Jerzy Synowiec (radny Gorzowa, adwokat, były prezes Stali): Nigdzie nie napisałem, że był pijany.

Napisał pan o "braku kontaktu z otoczeniem u szefa akcji". Jak to rozumieć?

Nie chciałbym więcej wyciągać takich knajacko-knajpianych tematów. Jeśli Marek Grzyb czuje się pokrzywdzony, niech wytacza swoje pozwy. Ja mam materiałów na trzy razy tyle pozwów, więc możemy połączyć siły w jednym wielkim procesie. A propos moich wpisów. Dokonałem ich jako radny miasta Gorzowa. Nie wymieniłem w nich nawet nazwiska Marka Grzyba. Bodajże tego samego dnia pochwaliłem go nawet w wywiadzie telewizyjnym, mówiąc, że wyniki sportowe go bronią.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co robić podczas zawieszenia? Patryk Dudek: Rok mija szybko. Ja nadrobiłem szkołę i zdałem maturę

To skąd ta cała wojenka wokół Stali Gorzów?

Marek Grzyb odpowiedział jakimiś insynuacjami pod adresem moim i mojej żony. Po dwóch dniach dodał, że za moich czasów kradziono, a ja jestem osobą podejrzaną. W związku z tym nie czułem już potrzeby siedzenia cicho i napisałem, na czym polega promocja Gorzowa w przypadku kilkudziesięcioosobowej grupy, gdzie było pijaństwo i hulanki.

Na jakiej podstawie pan tak twierdzi?

Mam sześciu uczestników tej wycieczki, którzy są w stanie świadczyć na moją korzyść i opowiedzieć, jak to wyglądało. Na tej eskapadzie było kilkunastu moich znajomych. Wpisów dokonywałem na podstawie przekazanych mi informacji. Jestem zasmucony faktem, że promocja Gorzowa właśnie tak wygląda. Ja naprawdę nie chcę już eskalacji tego. Za chwilę rozpocznie się sezon. Nie chcę, by mówiono, że Synowiec robi jakąś rozróbę. Generalnie piszą o tym media. Ja jestem tylko człowiekiem, który w tle się odgryza panu Grzybowi. Jego wypowiedzi, a ponadto napuszczanie na mnie hejterów, którzy ubliżają mi w niewyobrażalny sposób, przekracza wszelkie granice. Na porządku dziennym jestem wyzywany od złodzieja. Niech najpierw Marek Grzyb sam spojrzy krytycznie na swoje działania. Zdaje się jednak, że jemu trudno o jakąkolwiek refleksję.

Czy wyjaśnienia pana Grzyba, że jechał z hotelu na lotnisko samochodem z rodziną, że ma świadków na to, że był trzeźwy na lotnisku, do pana nie przemawiają?

Niewpuszczenie człowieka na pokład samolotu nie jest tylko odnotowane przez dziennikarzy czy uczestników tej wycieczki, ale przez linie lotnicze. Oni mają swoje zasady, kiedy, kogo nie wpuszczają na pokład. Nie sądzę, by Markowi Grzybowi było potrzebne, żeby linie lotnicze oficjalnie napisały, dlaczego tak się stało. W każdym razie nie chcę być motorem tego wszystkiego. Marek Grzyb nie jest człowiekiem, od którego cokolwiek będzie zależało w Gorzowie. Myślę, że tak jak się pojawił, tak i zniknie.

Jak pan skomentuje oświadczenie hotelu, które w swoich mediach społecznościowych zamieścił prezes Grzyb, a także Stal Gorzów? Hotel przeprasza za ogromne nieporozumienie.

Nie wnikam w to, bo hotel też ma swój interes, żeby nie okryć się złą sławą przed turystami, którzy nadużywają alkoholu i rozrabiają. Pewnie za chwilę się okaże, że ich w tym hotelu w ogóle nie było, albo, że byli najgrzeczniejszą grupą. Jakie to ma znaczenie? Ważne jest to, co mówi się w pierwszym momencie.

Czy nadal twierdzi pan, że to wszystko, co dzieje się ostatnio wokół Stali Gorzów nie ma nic wspólnego z polityką?

Ja nie mam nic wspólnego z polityką, ponieważ jestem radnym. To nie jest funkcja polityczna. Zwłaszcza, że nie należę do żadnego ugrupowania politycznego, które funkcjonuje na terenie naszego kraju. Jestem w trzyosobowej grupce gorzowskich społeczników. Nie startowałem w żadnych wyborach do parlamentu i pewnie nie wystartuję, bo mnie to nie kręci. Natomiast to prezes Grzyb zarzucił mi, że to ja uprawiam politykę, ponieważ chcę promować swoją żonę przed wyborami, które są za 2 lata. Jak to komentować? To on zaczął spychać to na tory polityczne. Moim zdaniem zupełnie bezsensu. Prezes Grzyb powinien wygaszać konflikty, a nie je zaostrzać przed sezonem. W najlepszym przypadku w takiej wojence wyjdzie się bowiem na remis.

Wojenka, o której pan wspomniał nie służy chyba Stali Gorzów?

Służy mieszkańcom miasta, którzy nie będą wydawać czterech milionów złotych na kolejną wycieczkę pana Grzyba.

Czyli jednak podtekst tych wszystkich działań jest? Chodzi o to, by pokazać, że Stali Gorzów nie należy się tak wysoka dotacja?

Czy ośmiu zawodnikom Stali Gorzów, łącznie z juniorami i adeptami należą się 4 miliony złotych z samej dotacji? A cały gorzowski sport, w tym tysiąc młodych ludzi, którzy trenują piłkę nożną, mają dostać mniej? Przecież to jest tak oburzające i głupie, że komentować tego się nie da. Na dodatek miasto utrzymuje stadion, na którym klub zarabia duże pieniądze, sprzedając bilety, loże, reklamując swoich sponsorów. A przecież ten klub dostanie grube miliony z kontraktu telewizyjnego. To on powinien pomagać miastu i innym klubom, dlatego że miasto umożliwia im to wszystko. To są prawdziwe patologiczne zdarzania, w gruncie rzeczy dziesięć razy ważniejsze od tego, co stało się na Teneryfie.

Prezes Grzyb zagroził pozwami sądowymi odnośnie jego zdaniem oszczerstw, które pojawiły się w mediach na temat tego, co działo się podczas zgrupowania na Teneryfie. Rozumiem, że nie obawia się pan spotkania z panem Grzybem przed sądem?

Kto zaczyna, tego wina. Zaczął prezes Grzyb. Jego zwolennicy przekroczyli wszelkie dopuszczalne granice. Zresztą o kilku takich zdarzeniach zawiadomiłem już policję i prokuraturę. Rozprawię się z nimi, jak ustalę dokładnie ich personalia. Proces sądowy to jest mój żywioł. Ja naprawdę takich rzeczy się nie obawiam. Będę to czynił z wielką przyjemnością.

Zobacz także: Cegielski o medialnym rykoszecie w Gorzowie
Zobacz także: W Gorzowie wrze. Prezydent zabrał głos.

Źródło artykułu: