Bartosz Zmarzlik nie ma sobie równych w Speedway Grand Prix, przed rokiem wywalczył tytuł mistrza świata, a w sobotę stanie przed szansą powtórzenia tego sukcesu.
Poza startami w SGP jest zawodnikiem Moje Bermudy Stali Gorzów, a tu jego roczny kontrakt opiewa na około 1,5 miliona złotych. Jak donosi "Gazeta Lubuska" od Orlenu za rok inkasuje około milion złotych. W zamian logo firmy widnieje na kewlarze zawodnika oraz obiciach motocykli. Do tego dochodzą premie za miejsca wywalczone podczas Speedway Grand Prix.
W porównaniu do przedstawicieli innych dyscyplin, żużlowcy ponoszą duże koszty, np. na utrzymanie sprzętu. Nieoficjalnie wiadomo, że Zmarzlik wydaje około miliona złotych rocznie na ten cel.
Jeżeli w sobotę obroni tytuł, to wartość Polaka dla sponsorów jeszcze wzrośnie. W piątkowym Grand Prix gorzowianin zakończył zmagania na czwartym miejscu. Wprawdzie stracił on nieco przewagi nad trzecim w piątek Taiem Woffindenem, lecz przed sobotnią rywalizacją Polak ma 8 punktów zaliczki nad Brytyjczykiem i 10 nad Fredrikiem Lindgrenem.
Sobotnie zawody to nie tylko walka o złoto, ale także o udział w przyszłorocznym cyklu Grand Prix. Pewnymi startu jest na razie siedmiu zawodników. W tym gronie znajduje się najlepsza trójka klasyfikacji generalnej po 7 z 8 rund: Bartosz Zmarzlik, Tai Woffinden, Fredrik Lindgren. Kolejnym jest indywidualny mistrz Europy z tego sezonu - Robert Lambert, a także szczęśliwcy z turnieju Grand Prix Challenge: Matej Zagar, Oliver Berntzon, Krzysztof Kasprzak. Zostało jeszcze osiem miejsc.
Czytaj też:
Żużlowa sobota. Zmarzlik jedzie o drugie mistrzostwo. Derby Wielkopolski w Ostrowie
Żużel. Grand Prix. Nie tylko walka o złoto. Kto jest blisko bezpiecznego miejsca i dzikich kart? Co z Dudkiem?
ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców. Kołodziej, Chomski, Dowhan, Janiszewski i Kuźbicki gośćmi Galewskiego!