"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Ten jeden mecz, w którym Eltrox Włókniarz Częstochowa pokonał na wyjeździe Motor Lublin, nie świadczy o tym, że zmiana trenera tak wpłynęła na zespół. Takich wniosków chyba bym nie wyciągała. Tym bardziej, że po spotkaniu Jakub Miśkowiak wypowiadał się bardzo delikatnie i dyplomatycznie.
Eltrox Włókniarz jedzie lepiej na wyjazdach niż w domu. Z jednej strony na zespole ciążyła duża presja, ale presja presją - oni jadąc do Lublina nie zakładali raczej zwycięstwa, w dodatku w takich rozmiarach. Bardzo dobrze odbudował się Fredrik Lindgren.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga. Patryk Dudek zmierzył się z quizem!
Widzieliśmy zespół kompletny, w którym wszyscy jechali. Nie ma komu wystawić słabszej noty. Nie odtrąbiłabym jednak jeszcze sukcesu. Trzeba będzie zobaczyć, jak faktycznie to będzie wyglądało w momencie, kiedy pojadą na torze domowym.
Zawodnikom brakuje startów. W przypadku regularnej jazdy, jest mniej czasu na myślenie. W momencie, kiedy nie idzie, a przerwy są dłuższe, to wcale nie pomaga. Przy częstszej jeździe zapomina się o niepowodzeniach, wsiada się na motocykl i jest szansa na poprawę. Jazda, jazda, jazda i są efekty. W przypadku większości żużlowców to się sprawdza.
W drużynie lubelskiej byłam pod wrażeniem Wiktora Trofimowa. Szkoda, że nie dostał więcej szans, bo ten chłopak naprawdę fajnie pojechał. Być może to on powinien wcześniej pojawić się jako rezerwa.
Z całym szacunkiem dla Jakuba Jamroga i Pawła Miesiąca, ale ani jeden, ani drugi nie błyszczy. Dla pozostałych nie stanowią dużego zagrożenia przy walce o skład. Wyniku meczu by nie zmienili. Absolutnie zmieniłaby to forma Mikkela Michelsena. Umówmy się, że Grigorij Łaguta również dołożył zbyt mało punktów.
U siebie każdy z liderów powinien trochę więcej dorzucić. Zostaje jeszcze kwestia Wiktora Lamparta, bo niewątpliwie się męczy i coś jest nie tak. Dobrze, że Trofimow odpowiednio pojechał. Oczywiście, nie wszyscy muszą robić po 15 punktów. Gdyby jednak pozostali pociągnęli wynik przy słabszej formie jednego z kolegów, to meczu by nie przegrali.
Z pewnością deszcz pomógł drużynie przyjezdnej. Dla nich tor jest niespodzianką w każdych warunkach. Ci, którzy jadą u siebie, trenują, przygotowują się, robią przymiarki, a potem wsiadają w ciemno. Jeśli warunki drastycznie się zmieniają, to spora przeszkoda.
Czytaj także:
- Jerzy Szczakiel jak jechał, to trzęsła się drewniana banda
- Łaguta musi szybko zejść na ziemię, doczekają się przebudzenia Polaków?