Żużel. Grand Prix. Mistrza świata poznamy w październiku w Warszawie?

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Tomasz Gollob na GP na PGE Narodowym.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Tomasz Gollob na GP na PGE Narodowym.

Czeka nas nietypowy sezon Grand Prix 2020. Jak udało nam się dowiedzieć - BSI bierze mocno pod uwagę zakończenie cyklu 2020 na PGE Narodowym w Warszawie, z publicznością na trybunach i chce taki pomysł przedstawić władzom PZM.

W tym artykule dowiesz się o:

Aktualnie 2020 PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland widnieje w oficjalnym kalendarzu FIM z datą 8 sierpnia. Wiadomo, że zawodów na PGE Narodowym w Warszawie nie będzie można rozegrać bez publiczności, bo jest to nieopłacalne ze względu na bardzo duże koszty ułożenia sztucznego toru (około miliona złotych), wynajmu obiektu i licencji.

Cały cykl Grand Prix nie musi odbyć się w Polsce, bo są jeszcze lokalizacje duńskie lub szwedzkie, ale po głowie niektórych działaczy chodzi pomysł, aby medale rozdać w drugiej połowie października na stadionie w Warszawie, gdzie warunki atmosferyczne nie będą odgrywały kluczowej roli z racji na pełne zadaszenie obiektu.

W FIM nie wyobrażają sobie sytuacji, w której w tym roku nie mielibyśmy wyłonionego w sportowej rywalizacji Indywidualnego Mistrza Świata. Jak udało nam się ustalić, nie jest wykluczony taki scenariusz, w którym najpierw rozegrano by turniej w Vojens (12 września), na kolejny tydzień przenieślibyśmy się z cyklem do Malilli w Szwecji, gdzie nie ma surowych obostrzeń dotyczących zgromadzeń nawet teraz, a jesienią zakłada się zupełne poluzowanie sytuacji w sporcie, a kolejny slot - 26 września byłby ewentualną datą rezerwową (np. dla Wrocławia, bo szanse na jazdę w sierpniu z kibicami są znikome). Cykl kończyłyby zawody toruńskie - 3 października i warszawskie (17 lub 24 października).

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony

Dziś nikt w PZM nie chcę potwierdzić tych informacji. Na razie bilety na imprezę zaplanowaną na 8 sierpnia są nadal ważne, nie ma też zbyt wielu zapytań kibiców o zwroty. Wejściówki były sprzedawane z zastrzeżeniem prawa organizatora do dokonania zmiany terminu zawodów na przykład z powodu okoliczności pozostających poza kontrolą PZM, a takimi z pewnością są efekty pandemii.

Zgodnie z tzw. specustawą antykryzysową organizatorzy zawodów we Wrocławiu, Toruniu i Warszawie mają 180 dni na dokonanie zwrotów pieniędzy za zakupione bilety, gdyby imprezy miały się w ogóle nie odbyć. Teoretycznie mogliby również przenieść turnieje na 2021 rok, a wówczas bilety zachowałyby ważność. Na pewno dla części kibiców bilet na polską rundę Grand Prix jest czymś ważnym. W ostatnich latach trudno było kupić wejściówkę, a w stolicy Dolnego Śląska bilety sprzedawano na pniu.

Czytaj także:
Ostafiński: co bym zrobił, gdybym był adwokatem Drabika
Zmarzlik: Czekam na moment, w którym zaspokoję głód jazdy

Komentarze (21)
avatar
kibiczkinic
21.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ktoś wie od kiedy można zwracać bilety ? 
avatar
Ryszard Olszewski
9.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co za bzdury. Wróżenie z fusów belzebuba. W PZM nikt nie potwierdził ale belzebub wie. Typowa pisanina dla pieniędzy. 
avatar
Czubenza
8.05.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A mi się ten pomysł podoba. Dania, Szwecja i 3xPolska w ciągu 7-8 tygodni. 5 turniejów w krótkim odstępie czasu wyłoni prawdziwego mistrza świata. Tym bardziej, że zawodnicy będą już rozjeżdżen Czytaj całość
avatar
Nie dla wirusowego zamordyzmu
8.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
SEC i GP tylko w Szwecji, tam skoszarować zawodników, tam wszystko działa normalnie, nie ma żadnych problemów. W Polsce żadne zawody nie wypalą, zapamiętajcie to sobie, bo rządzą nami barany. 
avatar
BZG
8.05.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Proponuję w tym roku, w sierpniu lub wrześniu, rozegrać jednodniowy finał IMŚ z kibicami w Målilla (Szwecja). Emocje gwarantowane, a zyski z reklam i praw tv też.