Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Jak wygląda sprawa porozumienia z zawodnikami w sprawie obniżki kontraktów? Pytam, bo to punkt wyjścia. Liga bez żużlowców nie pojedzie.
Wojciech Stępniewski, prezes PGE Ekstraligi: Po kilku tygodniach żmudnych analiz finansowych budżetów, gdzie kluby i Ekstraliga Żużlowa wykonały kawał dobrej roboty, ustaliśmy z prezesami klubów poziom dochodów jakie mogą osiągnąć w sezonie 2020. Niestety na dziś musimy zakładać, że przychody z biletów będą równe zeru. Nie ma i długo nie będzie możliwości, aby kibice wrócili na trybuny, choć bardzo tego wszyscy chcemy. To wielka strata i nie myślę tutaj wyłącznie o przychodach z biletów, bo jednak sport bez widzów wiele traci na swoim uroku, ale takie są realia. Odpowiedzialność rządzących jest ogromna, niespotykana w ostatnich dziesięcioleciach, bo tu chodzi o życie i zdrowie ludzi. Nie zazdroszczę.
Też nie zazdroszczę, ale dziś wszyscy jesteśmy w trudnej sytuacji. Wróćmy jednak do bilansu strat, bo zdaje się, że nie kończy się on na braku przychodów z dnia meczu.
Do tego musimy dołożyć jeszcze fakt, że będziemy na pewno mierzyć się z kryzysem gospodarczym, który spowoduje duże zmniejszenia zaangażowania sponsorów oraz spadki z dotacji samorządowych, które również przeżywają swoje problemy. Jednak dzięki wielkiej determinacji ludzi zarządzających klubowymi finansami udało stworzyć się coś, co na pewno pozwoli przetrwać trudny czas zawodnikom i klubom. Prezesi są pełni energii do pracy oraz mocno zaangażowani w uruchomienie rozgrywek. Dziś mogę stwierdzić, że osiągnęliśmy wewnętrzne porozumienie i wczoraj (21 kwietnia - dop. red.) nasz partner w rozmowach Prezes Stowarzyszenia Metanol Krzysztof Cegielski otrzymał od nas propozycje nowych stawek na ten sezon.
Jakie to stawki?
Mogę tylko powiedzieć, że dobrze punktujący zawodnik jest w stanie osiągnąć całkowity przychód z klubu z 18 meczów na poziomie 700 tysięcy złotych. Teraz wszystko jest w rękach żużlowców. Ufam, że zawodnicy również tak samo, jak my chcą przetrwania klubów i tej dyscypliny. Czekamy na odpowiedź Krzysztofa.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump
W ogóle czy to prawda, że klubom po wyliczeniu strat wyszło, że mają średnio po 6 milionów na sezon?
Myślę, że wszyscy chcieliby mieć 6 milionów. Wyszło mniej, dużo mniej. Mimo wszystko to, co dziś prezesi proponują zawodnikom, jest i tak obarczone ryzykiem. Niektórzy zaakceptowali propozycję ponad stan, którego dziś mogą nie być pewni. To będzie duży wysiłek dla klubów, aby udźwignąć tę propozycję. Pamiętajmy, że w tle mamy jeszcze ogromne wydatki związane z zabezpieczeniem epidemicznym zawodów i treningów, aby zapewnić zawodnikom i ich teamom bezpieczeństwo zdrowotne.
Czy liga, z pomocą Zbigniewa Bońka, ruszy 12 czerwca?
Absolutnie wykorzystujemy ślepą miłość Zbyszka Bońka do żużla, a on bezinteresownie nam pomaga. Nawet żartowałem w rozmowie z nim, że jakiś stadion żużlowy będziemy musieli nazwać teraz jego imieniem. Kawał dobrej roboty wykonuje również inny żużlowy ambasador Ryszard Czarnecki. Świat się zmienił na naszych oczach to i my musimy się dopasować. Korzystamy z ogromnej wiedzy i pracy, jaką wykonali zarządzający PZPN i Ekstraklasą piłkarską. Absolutnie nie przywiązywałbym się jednak do żadnej daty, kiedy możemy ruszyć. Na dziś trwają intensywne prace, aby ryzyko zakażenia podczas zawodów czy treningów było absolutnie minimalne.
Pojedziemy według obowiązujących reguł?
Jeśli uruchomimy ligę w odpowiednim czasie, to pojedziemy według aktualnego regulaminu.
Czy wchodzą w życie jakieś nowe regulacje, zmniejszenie składu do sześciu zawodników, o czym się mówiło?
To wszystko będzie zależeć od ostatecznych składów drużyn. Musimy zakładać, że niektórym zawodnikom mogą nie odpowiadać nowe rozwiązania finansowe albo niektórzy nie będą w stanie dotrzeć do Polski z uwagi na epidemię. Wówczas uruchomimy plan B, który również jest gotowy.
Spadki będą zamrożone? Co z awansami?
Tak jak już mówiłem: musimy poczekać na ostateczne składy drużyn. Wówczas dopiero możemy uruchamiać takie ostateczne środki jak zamrożenie spadków. W sprawie awansów: na dziś nie ma żadnej innej decyzji w tej sprawie niż zapisana w regulaminie. Musimy też poczekać, co się wydarzy w eWinner 1. Lidze.
Jesteśmy skazani na jazdę bez kibiców do końca roku? A może w którymś momencie będzie możliwość zapełnienia obiektu w jakimś procencie?
Tego nikt dziś nie wie. Nikt nie potrafi tego przewidzieć czy może we wrześniu, czy październiku albo wcale ludzie będą mogli wejść na zawody sportowe.
Policzyliście już ile osób potrzeba, żeby zorganizować mecz? My policzyliśmy, że 150 to minimum.
Tak, policzyliśmy. Czekamy jeszcze na ustalenia z telewizji. Mogę powiedzieć, że będzie dużo mniej zaangażowanych osób niż dotychczas. Może być nawet mniej niż 150.
To prawda, że zawodnik w trakcie meczu ma mieć jednego mechanika? Teraz ma po dwóch, trzech.
Nie wiemy tego jeszcze ostatecznie, ale kiedy będzie od nas wymagał tego protokół sanitarny, to może być aktualna liczba osób w parku maszyn drastycznie zmniejszona. W tym właśnie osób z teamu zawodnika. To wszystko dla bezpieczeństwa. Osobom, które mogą nie być z tego faktu zadowolone, mogę tylko powiedzieć, że ludzkie zdrowie będzie nadrzędnym czynnikiem.
To nie spowoduje fali zwolnień wśród mechaników?
Nie wiem tego, to nie do mnie pytanie.
Co zrobicie w sprawie dodatkowych umów sponsorskich? Zawodnicy dostają czasami drugie tyle jako dopłatę do kontraktów. Czy prezesi podnosili ten temat przed renegocjacją kontraktów?
To są umowy między sponsorami a zawodnikami.
To mamy problem, do kluby dorzucają do kontraktu nierzadko pół miliona i więcej złotych.
Powtórzę jednak, że te umowy nie leżą w polu administracyjnym PGE Ekstraligi. Z tym wszyscy prezesi się zgodzili.
Co się stanie, jeśli w trakcie sezonu jedna z drużyn będzie się musiała podać kwarantannie, bo jakiś zawodnik zakazi się koronawirusem?
Przestrzeganie protokołu sanitarnego będzie należało do człowieka z nową funkcją: komisarza sanitarnego. Będzie to osoba delegowana z klubu, która przejdzie szkolenie w zakresie tego protokołu i będzie reprezentantem klubu również w kontaktach z lokalnym sanepidem lub innymi niezbędnymi instytucjami. Robimy to po to, aby zminimalizować potencjalne zarażenie.
Jaka jest szansa na start zawodników zagranicznych? Czy oni są gotowi skoszarować się w Polsce?
Szansa jest ogromna pod warunkiem, że przyjadą do Polski, odbędą kwarantannę, zaakceptują nowe warunki finansowe i zobowiążą się, że będą przybywać w Polsce do czasu zakończenia rozgrywek, chyba że zmienią się przepisy o podróżowaniu w Europie i nieodbywaniu kwarantanny.
Czytaj także:
Plech ryzykuje życiem, bo musi dbać o zdrowie
Polacy nie zrobią Grand Prix bez kibiców. Chyba, że za darmo