Żużel. Czarne charaktery. Rafał Sz. nie jest pierwszym, który ma problemy z prawem

Materiały prasowe / Policja / Były zawodnik ROW-u został aresztowany
Materiały prasowe / Policja / Były zawodnik ROW-u został aresztowany

Rafał Sz. został tymczasowo aresztowany i grozi mu do 12 lat więzienia za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Rybnicki żużlowiec nie jest pierwszym ani najprawdopodobniej ostatnim, który ma problemy z prawem.

Niegrzeczni chłopcy

Zwykło się mawiać, że do żużla garną się niegrzeczni chłopcy, bo nikt normalny nie wsiądzie na motocykl bez hamulców. Być może w tym krzywdzącym stereotypie jest cień prawdy, bo w ostatnich latach co chwilę któryś z zawodników ma problemy z prawem.

Nie należy przy tym zapominać, że mówimy przecież o środowisku znacznie mniejszym niż chociażby piłkarskie, koszykarskie czy siatkarskie. Żużlowców można liczyć w setkach, podczas gdy innych przedstawicieli dyscyplin w tysiącach.

Jako ostatni do "czarnej listy" dołączył Rafał Sz., który w ubiegły wtorek spowodował wypadek na ulicach Rybnika i zbiegł z miejsca zdarzenia. 38-latek trafił tymczasowo do aresztu, grozi mu do 12 lat więzienia.

Czytaj także: Rafał Sz. aresztowany. Grozi mu do 12 lat więzienia
[nextpage]

Ukrywał się w USA

Swego czasu na życiowym zakręcie znalazł się Tomasz Bajerski. Niegdyś wielki żużlowy talent, który nie rozwinął jednak skrzydeł. Obecnie menedżer eWinner Apatora Toruń i ekspert telewizyjny.

Bajerski w roku 2010 został skazany za próbę wyłudzenia kredytu bankowego na podstawie fałszywych dokumentów. Wyrok? Dwa lata. Torunianin jednak przepadł, długimi miesiącami ukrywał się chociażby w USA, wysłano za nim nawet list gończy.

Ostatecznie w roku 2012 Bajerski odbył karę, a po wyjściu z więzienia dostał drugą szansę. Najpierw jako komentator telewizyjny, a następnie jako menedżer. Szybko okazało się, że całkiem nieźle sprawuje się w tym fachu.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Mark Loram

[nextpage]

Ward i Morris oskarżeni o napaść seksualną

Na początku 2012 roku głośno było o problemach Darcy'ego Warda i Nicka Morrisa. Obaj Australijczycy zostali oskarżeni o napaść seksualną, której mieli się dopuścić w hotelu Premier Inn w Dorset w sierpniu 2011 roku.

Obaj nie przyznali się do winy, ale prokuratura postawiła im zarzuty. Jako dowód posłużyło m.in. nagranie całego incydentu na telefonie.

Ostatecznie Ward i Morris nie zostali skazani. Ława przysięgłych brytyjskiego sądu odrzuciła bowiem oskarżenia prokuratory. Młoda kobieta miała bowiem wypić tego wieczoru sporo alkoholu i nie pamiętała dokładnie wydarzeń z feralnej nocy.
[nextpage]

Ward po raz kolejny

Ward miał kolejne problemy z prawem zimą 2013 roku. Gdy przebywał w ojczyźnie podczas przerwy między sezonami, uciekał na motocyklu przed policją. Maszyna nie była zarejestrowana i nie posiadała ubezpieczenia, a dodatkowo Australijczyk nie miał prawa jazdy kat. A.

Ward podczas ucieczki znajdował się pod wpływem alkoholu i marihuany. Za swój występek został ukarany grzywną w wysokości 5,5 tys. dolarów. Otrzymał też dwuletni zakaz poruszania się pojazdami.

Czytaj także: Kułakow myśli o polskim paszporcie
[nextpage]

Pawlicki skazany za bójkę

W roku 2017 Piotr Pawlicki został prawomocnie skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sprawa dotyczyła wydarzeń z roku 2015, kiedy to żużlowiec Fogo Unii Leszno podczas bójki uszkodził ciało drugiej osoby.

Pawlicki musiał też zapłacić 3 tys. zł grzywny i 8 tys. zł nawiązki dla poszkodowanego. Przydzielono mu również kuratora.

"Są błędy, które popełniamy w życiu i z których szybko musimy wyciągnąć dobrą lekcję na przyszłość. Popełniłem błąd i przyjmuję odpowiedzialność za konsekwencje swojego zachowania. Dokładam wszelkich starań by tego typu sytuacje się nigdy więcej nie powtórzyły. Jestem skoncentrowany na sporcie i to jest mój największy priorytet" - napisał później Pawlicki w specjalnym komunikacie.
[nextpage]

Wodjakow skazany za śmiertelne potrącenie

Artiom Wodjakow uważany był za ogromny talent rosyjskiego żużla i szybko otrzymał szansę w PGE Ekstralidze od działaczy Falubazu Zielona Góra. Szybko okazało się jednak, że zawodnik nie przykłada się zbyt profesjonalnie do swoich obowiązków.

Już po zakończeniu kariery, 30 grudnia 2016 roku, Wodjakow, jadąc pod wpływem alkoholu śmiertelnie potrącił 68-letnią kobietę. Wyrok zapadł niespełna rok później. Sąd skazał go na cztery i pół roku więzienia. Dodatkowo przez kolejne trzy lata po wyjściu zza krat Rosjanin nie będzie mógł prowadzić pojazdów.

Wodjakow został też zobowiązany do wypłacenia odszkodowania dwóm synom zmarłej kobiety w wysokości miliona rubli.[nextpage]

Drabik stracił prawo jazdy i sezon

Problemy z jazdą na "podwójnym" gazie miał też Sławomir Drabik. Legenda częstochowskiego Włókniarza w roku 1995 została przyłapana przez Policję podczas jazdy samochodem pod wpływem alkoholu. Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami, prawo jazdy było niezbędne do jazdy w zawodach.

Ponieważ Drabikowi zabrano prawo jazdy, ten przez rok musiał odpoczywać od żużla. Była to cenna lekcja dla częstochowianina, który zasłynął ze swojego oryginalnego stylu życia i licznych żartów.[nextpage]

Lindbaeck i jego przygody

Trudny charakter na początku swojej przygody ze speedwayem cechował też Antonio Lindbaecka. Szwed wyszedł na prostą i obecnie nie można mu nic zarzucić, ale ma sporo za uszami. Chociażby w roku 2015 po raz trzeci został przyłapany na jeździe pod wpływem alkoholu.

Skazano go wówczas na miesiąc więzienia, choć w przypadku żużlowca skończyło się na założeniu elektronicznej obrączki na nodze i odbywaniu kary w domu. Rok później Lindbaeck został aresztowany przez szwedzką policję po meczu Elitserien. Funkcjonariusze przeszukali też jego busa. Wówczas podejrzewano go o czynności seksualne z nieletnią.

Lindbaeck nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, a wobec zabrania przez policję niewystarczających materiałów obciążających zawodnika zdecydowano, że może opuścić areszt.

Źródło artykułu: