Niektóre polskie kluby bardzo chętnie korzystają z przepisu o rezerwowym. W ostatnim sezonie regularnie praktykował to rozwiązanie eWinner Apator Toruń. Zasadniczo spadkowicz PGE Ekstraligi nie wiele na tym ugrał, ale jednak często oglądaliśmy obrazki, kiedy rezerwowy Jack Holder zmieniał zawodnika wpisanego do składu na sztukę.
Niewykluczone, że z podobnego rozwiązania zdecyduje się skorzystać w sezonie 2020 Betard Sparta Wrocław. Wicemistrzowie Polski są w trudnej sytuacji kadrowej po tym, jak w problemy z antydopingówką wpadł Maksym Drabik. Na dziś wszystko wskazuje na to, że szanse regularnej jazdy otrzyma Daniel Bewley, który wskakiwałby na miejsce wpisanego pod numer 1-5 (9-13) innego zawodnika, najpewniej juniora.
- I ja uważam, że czas pomyśleć nad zmianą tego regulaminu. Dla rozwoju młodych zawodników to bardzo zła sytuacja, że wpisuje się ich do drużyny na sztukę, a jeździ i tak ktoś inny. Myślę, że w prosty sposób można zatrzymać ten proceder. Wystarczy, że dodamy do regulaminu zapis, że każdy zawodnik musi pojechać przynajmniej dwa razy, zanim zostanie zmieniony przez rezerwowego - proponuje Wojciech Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"
Generalnie, gdy idzie o przepis o rezerwowym, to ile osób to tyle opinii. Jeśli popatrzymy na politykę klubów, to szybko zauważymy, że niektóre z nich kompletnie rezygnują z jazdy z rezerwowym. Powód? Psucie atmosfery. W każdym razie warto pochylić się nad rozwiązaniem proponowanym przez eksperta. Na razie wszystko wskazuje na to, że w kolejnych latach przepis o rezerwowym będzie istniał. Od sezonu 2020 zapis ten pojawi się już nie tylko w PGE Ekstralidze, ale także 1. Lidze Żużlowej oraz 2. Lidze Żużlowej. A chyba wszyscy się zgodzą, że zapis ten można nieco bardziej dopracować.