"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Informację o przechwyceniu praw do cyklu Grand Prix od 2022 przez amerykańskiego potentata firmę Discovery przyjęłam z wielkim zaskoczeniem, ale i chyba jeszcze większą radością. Pewna formuła się wyczerpała i żużel na najwyższym poziomie potrzebował zmian, odświeżenia. Pod rządami BSI popadł w marazm, stagnację. To było dogorywanie, nie szło z duchem czasu. Za dwa lata czeka nas nowe otwarcie, po którym wiele sobie obiecuję.
CZYTAJ TAKŻE: Co nas może czekać po przejściu GP przez Discovery?
Eurosport, czyli jedna ze spółek Discovery w ujęciu globalnym jest marką rozpoznawalną i jeśli tak poważny gracz bierze się za speedway, tzn. że ma pomysł, jak uczynić z GP produkt najwyższej próby. Zwiększy się zasięg, ten koncern powinien wynieść speedway na inny wymiar. Liczę, że po latach stania w miejscu Grand Prix zacznie przeżywać drugą młodość. Szefowie Eurosportu muszą traktować ten zakup poważnie, w pojęciu długofalowym dostrzegając w nim ogromny potencjał. Nikt przecież nie decydowałby się na branie kota w worku, "zaklepując" sobie pokazywanie GP aż do 2031 roku! To szmat czasu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają
To wyjątkowa szansa dla samych żużlowców. Eurosport - telewizja o tak wielkim zasięgu kusi reklamą na całym świecie. Proszę zwrócić uwagę, ze po zakupie przez tę stację angielskiej Premiership nagle na Wyspy Brytyjskie zaczęli się garnąć zawodnicy z poważnymi nazwiskami. Nicki Pedersen jest najjaskrawszym przykładem.
Gdyby dodatkowo, po zmianie promotora cyklu zawodów o IMŚ, tak jak się to komentuje więcej do powiedzenia mieli Polacy z One Sport, a za układanie, przygotowywanie torów byłby odpowiedzialny np. Jacek Gajewski, byłby to naturalny kierunek. Nikt nie czuje żużla lepiej niż my.
Nigdzie na świecie czarny sport nie jest gloryfikowany w takim stopniu, jak w Polsce. Mamy najlepszych i najbardziej oddanych kibiców, stadiony wypełniają się po brzegi. Mamy najlepszą ligę na świecie. Biało-czerwoni od lat dominują na arenie międzynarodowej.
To my w ostatnich latach w największym stopniu nabijaliśmy BSI portfel za organizację pojedynczych turniejów, prześcigaliśmy się w podbijaniu ofert, podkradaliśmy sobie nawzajem krajowe rundy. Od lat słyszy się, że środowisko miało się w tej kwestii porozumieć, ale zakulisowa walka trwała w najlepsze. Może jestem naiwna, ale liczę, że teraz się, to jednak zmieni i jeśli polska strona rzeczywiście będzie zaangażowana w nowy projekt GP, uporządkuje sprawę na rodzimym podwórku.
Wydaje się, że ktoś poszedł po rozum do głowy jeszcze z innego powodu. Jakość ścigania poszła w dół, mnóstwo razy przekonywaliśmy na czym polega jazda gęsiego. Z torów nie tylko tych stałych wiało nudą, a najlepsza odsłona sezonu 2019 przypadła na Wrocław. Już ten przykład o czymś świadczy. GP najzwyczajniej w świecie zaczęło nas nużyć, nie podchodziliśmy do turniejów z taką ekscytacją, jak parę lat temu.
CZYTAJ TAKŻE: Gala FIM. Drabik zgubił walizkę
Nadzieja wróciła. Że wraz ze zmianą BSI na rozpoznawalny Eurosport zobaczymy zapychające dech w piersiach widowiska. Wierzę, że nowi ludzie zarządzający cyklem wiedzą, co zrobić żeby ten wspaniały produkt nie był tylko z wierzchu pięknie opakowany.
Bardzo bym sobie życzyła ekspansji na nowe rynki i rozpropagowanie żużla w nowych państwach, miastach, lokalizacjach. Ciągle obracamy się wkoło tych samych torów. Z góry praktycznie wiedzieliśmy, co nas tam będzie czekać i na jakie zawody się nastawiać.
Marta Półtorak