Żużel. Plusy i minusy. W Częstochowie skoczy sprzedaż leków na nerwy. We Włókniarzu nikt jednak nie płacze

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Marek Cieślak z Bartoszem Zmarzlikiem.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Marek Cieślak z Bartoszem Zmarzlikiem.

Przedłużenie przez Włókniarza kontraktu z trenerem Markiem Cieślakiem największym wydarzeniem minionego weekendu. Trener żartował co prawda w #MagazynieBezHamulców, że prezes musi mu dołożyć do kontraktu na Nervosol, ale nową umowę parafował.

PLUSY

Marek Cieślak zostaje w forBET Włókniarzu Częstochowa na kolejny sezon (więcej przeczytasz TUTAJ). Kontrakt na trenera miał czekać od wiosny. Ten jednak stwierdził, że poczeka, bo najpierw musi zobaczyć, jaki będzie wynik, a potem jaki skład zmontuje prezes Michał Świącik. Wynik był dobry (brąz, choć w pewnym momencie zagrożony był nawet awans do play-off), kadra na sezon 2020 daje nadzieję na walkę o finał (dojdą Jason Doyle i Rune Holta), więc szkoleniowiec zdecydował się złożyć podpis pod nową, roczną umową.

Teraz pewnie skoczy w Częstochowie sprzedaż leków na nerwy. Cieślak w ostatnim październikowym #MagazynieBezHamulców żartował, że prezes musi mu dołożyć do kontraktu na Nervosol. Szef klubu odpowiedział, że Nervosol przyda się wszystkim w klubie. W ciemno można założyć, że za rok we Włókniarzu znowu będzie wesoło. Ktoś zauważył, że prezes z trenerem żyją jak Kargul z Pawlakiem, mówi się też o szorstkiej przyjaźni. Jakby nie spojrzeć przedłużenie tej współpracy jest sukcesem dla obu strony. Bez względu na wszystko.

Prezes Świącik docenił swoich pracowników. Wygląda na to, że posłodzimy Włókniarzowi jeszcze bardziej, ale myślę, że warto. Pracownicy częstochowskiego klubu wręczyli prezesowi pamiątkową statuetkę w ramach podziękowania za rok współpracy. Działacz odpowiedział bardzo ładnym wpisem, w którym podziękował wszystkim bez wyjątku, zwracając uwagę, że każda osoba pracująca w klubie dołożyła się do tegorocznego sukcesu. Brawo. Ta laurka prezesa miała sens. Poza tym na sukces faktycznie składa się praca wielu osób. Ich wkład jest różny, ale zawsze warto to docenić.

ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"

MINUS

Ostatnie pożegnanie Tomasza Skrzypka. 52-letni trener, który odpowiadał za przygotowanie kondycyjne Fogo Unii Leszno, zmarł nieoczekiwanie 13 października. W sobotę odbył się pogrzeb człowieka (więcej przeczytasz TUTAJ), którego menedżer mistrza Polski Piotr Baron nazwał "niezastąpionym".

- Dziś odprowadziliśmy Cię do nowej pracy, sektor Niebo dokonał transferu życia! Powodzenia Tomek - tej treści wzruszający wpis mogliśmy przeczytać na Twitterze leszczyńskiego klubu.

Cóż więcej można dodać ponad to, że życie nie jest sprawiedliwe, że Niebo zabrało do siebie Tomasza Skrzypka za szybko. Mówi się, że był legendą kickboxingu i niezwykle zaangażowanym w swoją pracę człowiekiem. Podkreśla się, jak wielkim sukcesem było to, że uporał się z własnymi słabościami, a na dokładkę uczynił z tego wielki atut w swojej pracy. Dla mnie był jednak przede wszystkim fajnym facetem, z którym można było ciekawie porozmawiać. Żegnaj Panie Tomaszu.

Źródło artykułu: