Przez analizę taktyczną rewanżu finałowego PGE Ekstraligi przeprowadził nas, były żużlowiec, obecnie ekspert Canal+ Piotr Świderski.
Składy. Betard Sparta Wrocław: 1. Tai Woffinden, 2. Jakub Jamróg, 3. Vaclav Milik, 4. Max Fricke, 5. Maciej Janowski, 6. Maksym Drabik, 7. Przemysław Liszka. Fogo Unia Leszno: 9. Emil Sajfutdinow, 10. Brady Kurtz, 11. Jarosław Hampel, 12. Janusz Kołodziej, 13. Piotr Pawlicki, 14. Bartosz Smektała, 15. Dominik Kubera.
CZYTAJ TAKŻE: Gajewski: Falubaz miał zespół na finał. Skórnicki powinien tam zostać
Śledź i Baron bez nutki szaleństwa
- Zaskoczeń brak, ale chyba nikt nie liczył, że sztaby szkoleniowe obu zespołów przed najważniejszym meczem sezonu, którego stawką będzie złoty medal, wywrócą do góry nogami cały skład i przemieszają zawodnikom numery. To byłoby szalone. Czas na kombinowanie i testowanie różnych rozwiązań już był. Teraz menedżerowie postawili na sprawdzony układ par, który w ich odczuciu zdawał egzamin przez większość rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO Cugowski pytany o kontrakt Łaguty z Motorem parsknął śmiechem
Rosyjska ruletka z Milikiem i Czugunowem
- Mecz meczowi nierówny. Będąc zawodnikiem chciałbym dostać szansę mimo tego, że we wcześniejszym spotkaniu zawaliłem pierwszy bieg i potem nie wyjechałem już z parku maszyn. Casus Milika. W moim odczuciu Czugunow i Czech, to podobny kaliber żużlowca. Nie chciałbym być w skórze Dariusza Śledzia, ponieważ stoi przed nie lada dylematem. Nie wie, kto akurat zaskoczy. Rosjanin niby jest pewniejszy, ale Milik z kolei lepiej prezentuje się na wyjazdach.
- Na tym poziomie o powodzeniu lub kompletnej klapie decydują niuanse. Trzeba na bieżąco reagować. Tor zmienia się w Lesznie błyskawicznie. Czekanie z wypuszczeniem któregoś zawodnika od drugiej serii jest obarczone olbrzymim ryzykiem. W takich zawodach, jakie czekają nas w niedzielę, należy unikać zer. Jeśli nawet dany zawodnik przyjedzie czwarty do mety, jest na tym samym poziomie, co reszta startująca od początku. Jest pełniejszy o wiedzę jaką korektę wprowadzić. Ten zaczynający od połowy, jest kompletnie "zielony".
- Stosując zmiany narażamy się na igranie z ogniem. Strzelamy sobie w kolano i bawimy się w hazard, a nuż się uda. W związku z tym nie jestem zwolennikiem wiecznych rotacji. Pamiętamy, jaką żonglerkę uprawiano w Toruniu. Nikomu to nie wyszło na dobre. Ani klubowi, ani zawodnikom.
- Dlatego osobiście poszedłbym va banque i obrałbym jedną linię frontu. Albo wystawiamy od razu Milika, albo idziemy "od dechy do dechy" w Czugunowa. Zaobserwowałem, iż korzystanie z mniejszej liczby żużlowców, zwłaszcza na obcych torach, daje lepsze rezultaty. Zawodnicy powinni czuć zaufanie.
Wyeliminować błędy i postawić na nogi liderów
- Sparta musi wyciągnąć z pierwszego meczu konstruktywne wnioski. Podejść do potyczki w Lesznie na spokoju, z chłodną głową. Pomna wydarzeń ze Stadionu Olimpijskiego, gdzie nakreślony plan wziął w łeb. Wszystko posypało się w tym feralnym dniu niczym domek z kart. Reakcje były wówczas dość nerwowe i nie takie jak w pierwotnym zamierzeniu.
- Nikt przecież nie zakładał, że lider na "dzień dobry" "zrobi" jeden punkt, a potem dwa zera. Jakuba Jamroga po dwójce i jedynce wycofuje się z trzeciego startu, podczas gdy Tai Woffinden jedzie dalej. Pamiętajmy, że to trzykrotny mistrz świata i takim zawodnikom teoretycznie wolno więcej. On zawalił ten finał, nie ma dyskusji, ale nikt nie odważy się wycofać strzelby, która ratowała nam cztery litery przez większość sezonu. Podobnie ma się rzecz z Drabikiem i Janowskim.
- W każdym zespole są zawodnicy, którzy mogą więcej. I do tej grupy zaliczyłbym tę trójcę. Co do Jamroga, jest mi go szczególnie szkoda, bo sam mówiąc kolokwialnie, "ubierałem jego buty". Sam dawniej pełniłem podobną rolę, na skutek czego bardzo się z nim identyfikuję.
CZYTAJ TAKŻE: Od 18 lat zasypia i budzi się z bólem. Prosi o pomoc
Unia dezorientuje rywali i bawi się nawierzchnią
- Próbowałem rozszyfrowywać i rozbierać na czynniki pierwsze spotkania w Lesznie. Oczywiście Fogo Unia nie kombinowała, bo nie miała ku temu podstaw żeby uciekać się do dziwnych zagrań, ale warunki nie zawsze były takie same. Pojawiał się element zaskoczenia. Może dla uśpienia czujności raz tor był przyczepniejszy, aby za chwilę przygotować nawierzchnię bardziej twardą, sypką. Duże znaczenie na tym obiekcie odgrywa woda. Poza tym należy wnikliwie obserwować równanie, jak ten materiał z góry jest ściągany.