Żużel. Marta Półtorak. Półtora okrążenia: Sparta musi mieć w piątek dzień konia. +10 może nie wystarczyć (felieton)

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Marta Półtorak
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Marta Półtorak

W piątek w Sparcie wszystko musi zagrać na tip-top. Elementy układanki do siebie pasować. Dariusz Śledź nie obraziłby się, gdyby drużyna miała dzień konia. Mówi się też, że finały rządzą się swoimi prawami - pisze w swoim felietonie Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Za nami półfinały PGE Ekstraligi. Zaskoczeń raczej brak. Do najważniejszej rozgrywki o złoty medal dostały się kluby, którym w papierowych rozważaniach dawało się największe szanse.

Niby zabawa zaczyna się od nowa, otwieramy świeżą kartę więc Betard Sparta ponownie może się łudzić, że przed pierwszym wyścigiem wynik na tablicy brzmi zero do zera. Tylko, że jej przeciwnik, Fogo Unia Leszno, nie daje oznak słabości, jest zespołem kompletnym. W fazie zasadniczej Byki zlały na Stadionie Olimpijskim gospodarzy 55:35 i trudno o optymizm. Sezon pokazuje, że zawodnicy Unii są szybcy wszędzie, są przygotowani na każdą ewentualność. Nie zaskakuje ich żaden tor.

CZYTAJ TAKŻE: Falubaz dał Pedersenowi zielone światło na rozmowy

Obawiam się, że nawet w przypadku optymistycznego scenariusza i dziesięć punktów przewagi przed rewanżem nie będzie wystarczającą zaliczką. Leszczynianie u siebie to prawdziwy walec. Drużyna z innej półki, chodząca w innej lidze i zakładająca inny rozmiar kapelusza.

ZOBACZ WIDEO Piękna walka Hampela z Madsenem i pokaz jazdy parą Woffindena z Czugunowem. Zobacz kronikę PGE Ekstraligi

Na czym opierać wiarę w przyzwoity rezultat Sparty w piątkowym meczu u siebie? Wrocławianie są w doskonałych humorach po niedzielnej demolce na Stelmet Falubazie. Mówiło się, że sześć oczek straty przywiezione z Zielonej Góry, to dużo i zarazem mało. Miała być zażarta batalia na noże, a tu psikus. Gospodarze szybko pozbawili złudzeń Adama Skórnickiego i jego ekipę.

W piątek w Sparcie wszystko musi zagrać na tip-top. Elementy układanki do siebie pasować. Dariusz Śledź nie obraziłby się, gdyby dzielna załoga Spartan odjechała mecz sezonu i miała dzień konia. Odrobina łutu szczęścia również się przyda. Klasyk mawiał ponadto, że finały rządzą się swoimi prawami. Na miejscu kierownictwa drużyny ze stolicy Dolnego Śląska spróbowałabym zawodnikom wyczyścić głowy. Żeby odcięli grubą kreską to, co było. Zaczyna się nowy rozdział.

Znów, zresztą słusznie, oczy będą zwrócone na juniorów. Oni są wartością dodaną obu teamów. Silni młodzieżowcy, to dodatkowe asy w talii menedżerów. Po jednej stronie Maksym Drabik i Przemysław Liszka, a po drugiej Dominik Kubera z Bartoszem Smektałą. W zawodach na styku często przechylają szalę zwycięstwa. Falubaz ze Spartą przegrał ten pojedynek z kretesem, obnażono mankamenty Zielonej Góry, ale Fogo Unia, to całkowicie odmienny kaliber w tej formacji.

Nie będzie biegów, w których jeden żużlowiec wyraźnie odstaje od reszty stawki. Wszyscy są na równym poziomie, każdy bieg będzie wielką zagadką i trudno będzie wytypować kolejność na mecie. Uważam wręcz, że wartościowy junior jest na wagę złota i wolałabym mieć takowego kosztem przyzwoitego seniora.

CZYTAJ TAKŻE: Dziennikarze Eleven pękali ze śmiechu. Cieślak wciąż marzy o Hampelu

Marta Półtorak

Źródło artykułu: