W finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, który niedawno rozgrywano w Lesznie, Piotr Pawlicki w jednym z wyścigów ostro wszedł pod łokieć Bartosza Zmarzlika i wytrącił go z jazdy. Zawodnik truly.work Stali Gorzów zaczął gestykulować w kierunku sędziego, który przerwał bieg i wykluczył Pawlickiego z powtórki.
Sprawa miała ciąg dalszy, bo Pawlicki w ostrych słowach skomentował zachowanie Zmarzlika przed telewizyjnymi kamerami. - Bartek ogólnie jeździ agresywnie. Często zdarza się, że to on podjeżdża kolegów i zamyka płoty - mówił na gorąco w nSport+.
Czytaj także: Kołodziej zaprzepaścił szansę we Wrocławiu
Pawlicki dolał oliwy do ognia też po finale IMP, gdy w mediach społecznościowych opublikował zdjęcie z podium zawodów i pogratulował obecnym na "pudle" Maciejowi Janowskiemu i Januszowi Kołodziejowi. Zapomniał jednak wspomnieć o Bartoszu Zmarzliku, który finał w Lesznie zakończył ze srebrnym medalem IMP.
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali obiecuje: Bartosz Zmarzlik na pewno nie odejdzie po sezonie
Po akcji na linii Pawlicki-Zmarzlik, lider gorzowian był niemiłosiernie wygwizdywany przez leszczyńską publikę podczas finału IMP, ale nie miał pretensji do sympatyków żużla w Lesznie. Twierdził, że ich zachowanie zmotywowało go do jeszcze lepszej jazdy.
Czytaj także: Gollob natchnął Zmarzlika przed Grand Prix
Tymczasem kibice w Gorzowie nie zapomnieli liderowi Fogo Unii Leszno tych wybryków, bo mocno wygwizdali go na prezentacji przed niedzielnym meczem PGE Ekstraligi. Gwizdy towarzyszyły też zawodnikowi "Byków", gdy wyjeżdżał na tor przed swoim pierwszym startem.
.
K.S.
UNIA
LESZNO
BARONOWIE