Gdy rozpoczynała się czterotygodniowa przerwa od ligowych jazd w Polsce, Przemysław Termiński udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że "chyba nawet jego klub nie ma tak słabych zawodników, jakimi są ci dwaj, co odeszli do Włókniarza". Prawdą jest, że wychowankowie toruńskiego klubu: Adrian Miedziński i Paweł Przedpełski notują w PGE Ekstralidze słaby rok, ale nie jest prawdą, że byli lub są słabsi od swoich vis-a-vis z Get Well: Norberta Kościucha i Rune Holty, bo na coś zupełnie innego wskazują wyniki. Z perspektywy całego sezonu, dwumeczu Włókniarza z Get Well i wreszcie piątkowego pojedynku w Częstochowie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Włókniarz ciągle w grze o czwórkę. Zobacz tabelę i statystyki PGE Ekstraligi
Miedziński, od ubiegłego sezonu zawodnik częstochowskiego zespołu, dla którego - choć przekaz medialny był inny - nie widziano miejsca w macierzystym klubie (wolano Holtę) co zrozumiałe, poczuł się takimi słowami senatora rozjuszony. Jeszcze tego samego dnia odpowiedział Termińskiemu, by zajął się swoim klubem, dodając do tego, że ciężko pracuje, by było lepiej i że sprawdzenie nastąpi już w kolejnym meczu.
W piątek w starciu z Aniołami 33-latek dotrzymał słowa i faktycznie sprawdził, bo znów nie zawiódł w pojedynku z byłym klubem, zdobywając 9 punktów. Przypomnijmy, że w poprzednich trzech (licząc ubiegły sezon) zdobywał kolejno: 10+2, 7+1 i 9+1. Znany z dużej ambicji zawodnik Włókniarza udowodnił, że nigdy nie można lekceważyć serca wychowanka, oddanego przecież bez żalu. Już w pierwszym biegu, gdy koncertowo poskromił braci Holderów, pokazał przy tym żużel, z którego niegdyś był znany na arenie międzynarodowej.
ZOBACZ WIDEO: PGE Ekstraliga 2019: #SmakŻużla Grigorij Łaguta
Podobnie drugi z torunian na emigracji. Przedpełski zaczął od falstartu, ale rósł z każdym biegiem i także zapisał na swoim koncie 9 "oczek", do tego z bonusem (w Toruniu było 5+1). Wychowankowie odegrali się byłemu pracodawcy za krzywdzące słowa, wydatnie pomogli drużynie w wygranej i przy tym w wyjściu z opresji. Do połowy meczu w Częstochowie mieliśmy przecież konsternację, a miejscowi kibice wielkie oczy, w które tym mniej optymistycznie nastawionym mogła zaglądać nawet sensacyjna przegrana.
Torunianie prowadzili bowiem już po wyścigu pierwszym, a potem jeszcze po szóstym, siódmym i ósmym (25:23). Powodem tego była przede wszystkim skrajnie różna postawa obcokrajowców po obu stronach. Z jednej brylowali Niels Kristian Iversen, Jason Doyle i Chris Holder, a z drugiej nie byli sobą Leon Madsen i Fredrik Lindgren (dwa zera z rzędu), z kolei biegów znów nie wygrywał Matej Zagar. Dopiero od trzeciej serii największe gwiazdy Włókniarza zaczęły wygrywać swoje wyścigi, a wynik uległ natychmiastowej poprawie. Czarną robotę wykonała także para młodzieżowa i gospodarze zaczęli obdzierać Anioły ze złudzeń.
CZYTAJ WIĘCEJ: TAURON SEC: Bartosz Smektała w pogoni za Grigorijem Łagutą. Paweł Przedpełski wykorzysta znajomość toru? (zapowiedź)
Odjazd następował stopniowo, a w samej końcówce miejscowi wypunktowali coraz bardziej zrezygnowany Get Well. Klasą samą w sobie był Madsen, który popisywał się świetnymi akcjami na dystansie i to w pojedynkach z Iversenem i Doyle'm. Klasa tym większa, że tor w piątek nie był zbyt sprzyjający do walki. Przemilczeć z kolei należy postawę starszego z braci Holderów, który w trzech ostatnich biegach zanotował zera, jeżdżąc bez wiary i popełniając szkolne błędy. A to wszystko po dwóch startach w jego wykonaniu przecież bardzo dobrych.
Wygrana częstochowian jest tym istotna, że dla torunian oznacza kolejny gwóźdź do trumny w kontekście utrzymania. Pamiętajmy, że pod Jasną Górą nie mieli oni nawet szansy czegokolwiek bronić, bo w maju na Motoarenie wygrał - i to wysoko - Włókniarz (51:39). Dla biało-zielonych zwycięstwo oznacza wykonanie zadania, ale poza truly.work Stalą Gorzów takie same na Get Well realizuje każdy inny zespół w lidze. Sytuacja w walce o udział w rundzie play-off nadal jest więc dla Lwów trudna, choć zespół Marka Cieślaka dalej jest w grze.
Punktacja:
forBET Włókniarz Częstochowa - 52
9. Leon Madsen - 12 (2,1,3,3,3)
10. Paweł Przedpełski - 9+1 (0,2,2*,2,3)
11. Adrian Miedziński - 9 (3,1,1,3,1)
12. Fredrik Lindgren - 4 (0,0,3,1)
13. Matej Zagar - 7+1 (1,2,2,1*,1)
14. Michał Gruchalski - 5+1 (3,0,2*)
15. Jakub Miśkowiak - 6+2 (2*,3,1*)
16. Damian Dróżdż - nie startował
Get Well Toruń - 38
1. Rune Holta - 4+1 (1,2*,0,1)
2. Niels Kristian Iversen - 14 (3,3,3,3,2,0)
3. Chris Holder - 5 (2,3,0,0,0)
4. Norbert Kościuch - nie startował
5. Jason Doyle - 9 (2,3,2,0,2)
6. Igor Kopeć-Sobczyński - 0 (0,d,0)
7. Maksymilian Bogdanowicz - 1 (1,0,0)
8. Jack Holder - 5+1 (1*,1,1,2)
Bieg po biegu:
1. (64,63) Iversen, Madsen, Holta, Przedpełski - 2:4 - (2:4)
2. (64,20) Gruchalski, Miśkowiak, Bogdanowicz, Kopeć-Sobczyński - 5:1 - (7:5)
3. (63,79) Miedziński, Ch. Holder, J. Holder, Lindgren - 3:3 - (10:8)
4. (63,82) Miśkowiak, Doyle, Zagar, Bogdanowicz - 4:2 - (14:10)
5. (64,05) Iversen, Holta, Miedziński, Lindgren - 1:5 - (15:15)
6. (64,13) Ch. Holder, Zagar, J. Holder, Gruchalski - 2:4 - (17:19)
7. (63,68) Doyle, Przedpełski, Madsen, Kopeć-Sobczyński (d/4) - 3:3 - (20:22)
8. (63,92) Iversen, Zagar, Miśkowiak, Holta - 3:3 - (23:25)
9. (63,36) Madsen, Przedpełski, J. Holder, Ch. Holder - 5:1 - (28:26)
10. (64,02) Lindgren, Doyle, Miedziński, Bogdanowicz - 4:2 - (32:28)
11. (64,08) Iversen, Przedpełski, Zagar, Ch. Holder - 3:3 - (35:31)
12. (64,12) Miedziński, Gruchalski, Holta, Kopeć-Sobczyński - 5:1 - (40:32)
13. (63,90) Madsen, Iversen, Lindgren, Doyle - 4:2 - (44:34)
14. (64,39) Przedpełski, J. Holder, Zagar, Ch. Holder - 4:2 - (48:36)
15. (63,97) Madsen, Doyle, Miedziński, Iversen - 4:2 - (52:38)
Sędzia: Krzysztof Meyze
Komisarz toru: Michał Wojaczek
Frekwencja: około 13 000 widzów
NCD: 63,36 s. - uzyskał Leon Madsen w biegu 9.
Zestaw startowy: II
Wynik dwumeczu: 103:77 dla Włókniarza, który zdobył punkt bonusowy.