Ambitna jazda juniora MRGARDEN GKM-u. Postraszył samego Bartosza Zmarzlika

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Marcin Turowski
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Marcin Turowski

MRGARDEN GKM Grudziądz wygrywając w piątek z truly.work Stalą Gorzów 51:38 zdobyło 3 punkty meczowe. Do wyniku żółto-niebieskich 6 cennych "oczek" dołożył Marcin Turowski, którego plecy w pewnym momencie oglądał sam Bartosz Zmarzlik.

Poprzedni mecz między MRGARDEN GKM-em a Get Well Toruń dał grudziądzkim kibicom wiarę w swoich juniorów. Kamil Wieczorek wraz z Marcinem Turowskim uzbierali wówczas łącznie 7 punktów z 2 bonusami, co przyczyniło się do jeszcze większej zaliczki przed spotkaniem rewanżowym. Wielu jednak spodziewało się wtedy takiego wyniku, zważywszy na słabą formę toruńskich młodzieżowców.

Przed meczem z wicemistrzem Polski optymizm był mniejszy, a to z racji tego iż Rafał Karczmarz potrafi jeździć skutecznie, natomiast Mateusz Bartkowiak notuje bardzo udane pojedyncze wyścigi. Wielu więc twierdziło, że tym spotkaniu już tak łatwo nie będzie. O ile rzeczywiście słabiej w piątek prezentował się Kamil Wieczorek, to Marcin Turowski pokazał wole walki. W biegu juniorskim podczas drugiego okrążenia, na drugim łuku, w świetnym stylu zaatakował Mateusza Bartkowiaka i przywiózł do mety 3 punkty.

Przeczytaj także: Tero Aarnio rewelacją drugoligowych rozgrywek. "Ekstraliga? Dlaczego nie!"

Junior wykazał się również w 4. biegu, gdzie wraz z Artiomem Łagutą wyszedł na podwójne prowadzenie przeciwko parze Bartosz Zmarzlik - Bartkowiak. Turowski już po pierwszym okrążeniu stracił jednak drugą pozycje i jak sam przyznał podczas wywiadu dla stacji Eleven Sports, brakuje mu jeszcze czasami chłodnego podejścia na torze.

ZOBACZ WIDEO: Menedżer gdzieś między depresją i załamaniem nerwowym

Do kuriozalnej sytuacji doszło przed 8. biegiem, kiedy krótko przed jego rozpoczęciem zdefektował motocykl Artioma Łaguty, a za odjechanie spod taśmy sędzia wykluczył Petera Kildemanda. Do wyścigu stanęli wtedy osamotnieni Marcin Turowski oraz Szymon Woźniak. - Czułem wtedy delikatną presje, ale podjąłem ryzyko i chyba wyszło mi całkiem dobrze - stwierdził Turowski, który nie zdołał pokonać wówczas gorzowianina, lecz walczył do samego końca o wygraną.

Młody zawodnik przyznaje, że nie był w stanie potrenować na torze w Grudziądzu przed tym spotkaniem. - Miałem ostatnio wyrywanego zęba i to mnie trochę wykluczyło z treningów przed tym meczem. Przyjechałem dopiero w piątek, 4 godziny przed zawodami. Wydaję mi się jednak, że tor był trochę inaczej przygotowany niż na zeszłym spotkaniu z Toruniem, chociażby przez fakt, że mecz posiadał status zagrożonego - mówi 20-latek.

Przeczytaj także: GKM Grudziądz jak walec. A będzie jeszcze lepiej. Rolnicki o krok od powrotu na tor!

Najbliższe spotkanie żółto-niebieskich będzie miało miejsce już w najbliższy piątek. Grudziądzanie udadzą się do Torunia. Drużyna Get Well jest obecnie w ciężkiej sytuacji i musi walczyć o każdy punkt, by móc utrzymać się w PGE Ekstralidze. Młodzieżowiec GKM-u Grudziądz zapytany o to czy odczuwa w związku z nadciągającym spotkaniem jakąś dodatkową presję, odpowiada: - Może trochę. Przynajmniej będę miał blisko z domu na tor - dodaje.

Źródło artykułu: