Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Kibice Motoru robią nam wodę z mózgu. Już nie myślimy racjonalnie

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: prezentacja Speed Car Motoru
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: prezentacja Speed Car Motoru

Za tydzień rusza PGE Ekstraliga. - Od lat słyszę, że żużel umiera. To jak wyjaśnić, że w Lublinie nawet stadion na 50 tysięcy mógłby okazać się za mały na inaugurację ligi - mówi Ostafiński. - Takiego boomu nie ma w żadnym mieście - wtóruje Galewski.

Dariusz Ostafiński: Nawet nie wiesz, ile już razy słyszałem, że żużel się kończy. Jak mam jednak w to uwierzyć, skoro wchodzi do PGE Ekstraligi Motor Lublin i nagle okazuje się, że nawet stadion na 50 tysięcy mógłby się okazać za mały na inaugurację. Sprzedaż karnetów? Rekord. Sprzedaż biletów? Serwery padają. To jest niesamowite. Motor, cokolwiek się zdarzy, już wygrał pierwszą kolejkę.
Jarosław Galewski: Zgadza się. Lublinianie pod tym względem deklasują wszystkie klubu PGE Ekstraligi. Takiego boom na żużel nie ma w żadnym innym mieście. A przecież wcale nie mają za sobą spektakularnego okresu transferowego. Brawo działacze, brawo kibice Motoru.

Ostafiński: Powiem ci, że ta wiara kibiców sprawia, że zaczyna myśleć irracjonalnie. Zaczyna mi się wydawać, że Motor dokona w tej lidze cudów. Logicznych przesłanek nie ma, bo przecież skład od początku był taki sobie, a teraz jeszcze doszła kontuzja Zengoty, ale widzę te tłumy i coś mi mówi: nie, oni nie mogą ot tak po prostu spaść.
Galewski: Coś w tym jest, ale później przychodzi racjonalna ocena. Wydawało mi się przez długi czas, że Motor może wygrać z GKM-em i przetrwać w ten sposób do powrotu Łaguty. Później ruszyły jednak treningi punktowane, a w nich grudziądzanie prezentowali się lepiej niż solidnie. Zaimponował mi zwłaszcza Krzysztof Buczkowski. Formacja juniorska też wydaje się silniejsza. Nie twierdzę, że wygrana beniaminka jest niemożliwa, ale będzie o nią bardzo trudno.

Czytaj także: Żużlowa niedziela: liga i gwiazdy w memoriałach
 
Ostafiński: Pobawię się trochę w dobrego wujka Motoru. Za ich wygraną przemawia wiara kibiców i doping, który z pewnością doda drużynie skrzydeł. Myślę, że własny obiekt też jednak daje delikatnego plusa. To jest raczej trudny tor, na którym ciężko się wyprzedza. Jeśli gospodarze popracują na treningach nad momentem startowym, jeśli dobrze spasują sprzęt, to mogą zyskać na starcie lekką przewagę. Liczę też na to, że Miesiąc i starszy z Lampartów wyjdą z siebie, by pokazać nam wszystkim, że wcale nie są tacy słabi.

ZOBACZ WIDEO SEC na Stadionie Śląskim. Tak było w 2018 roku!

Ostafiński: Jeśli do tego dodamy, że Lamberta i Michelsena stać na wiele, a młodszy z braci Lampartów powinien zrobić różnicę na juniorce, to wychodzi na to, że Motor może wygrać nawet różnicą 6 punktów.
Galewski: Widać, że byłeś ostatnio na urlopie. Wróciłeś ze zupełnie innym spojrzeniem. Takiej wiary w Motor akurat po Tobie się nie spodziewałem. Zobaczymy, może zespół rzeczywiście się zmobilizuje i powalczy.
Ostafiński: À propos wiary, to zobacz sobie, co stało się w sobotę. Wydawało się, że gospodarze na luzie wygrają, a tymczasem zespół z Rawicza ledwo u siebie zremisował z Polonią Bydgoszcz, a Orzeł wygrał z Ostrovią rzutem na taśmę.

Galewski: Skoro zacząłeś mówić o niespodziankach, to nie martwi cię trochę postawa Falubazu w kontekście spotkania z Get Well Toruń?
Ostafiński: Co do Falubazu, to uważam, że z każdym dniem rośnie w siłę. Zresztą nie wiem, co masz na myśli, pytając mnie, czy postawa Falubazu mnie nie martwi?
Galewski: Chodzi o to, że jeśli gdzieś miałbym szukać niespodzianki, to w meczu Falubaz - Get Well. Zielonogórzanie mieli problemy w treningach punktowanych i widać, że nie są jeszcze w idealnej dyspozycji. Z drugiej strony zaczynają na własnym torze, więc być może się obronią. Spodziewam się jednak bardzo zaciętego spotkania. Kto wie, czy to nie będzie mecz kolejki.

Ostafiński: Jeśli mi zaszkodził urlop, tobie chyba szkodzą zbyt częste rozmowy z menedżerem Get Well Jackiem Frątczakiem. A nawet jeśli z nim ostatnio za dużo nie rozmawiasz, to wciąż jesteś oczarowany jego opowieściami. Myślę, że Get Well aż tak bardzo Falubazowi nie podskoczy.
Galewski: Akurat dobrze wiesz, że Jacek Frątczak mocno ograniczył swoje opowieści, więc nie ma za bardzo, o czym słuchać. Chodzi mi zresztą o coś innego. Sam zacząłeś szukać niespodzianek, więc się przyłączyłem. Jeśli gdzieś ma do niej dojść, to moim zdaniem właśnie w Zielonej Górze. Uważam, że forBET Włókniarz wygra spokojnie z truly.work Stalą, a Fogo Unia jest w takiej formie, że nie powinna mieć problemów z Betard Spartą.

Ostafiński: Zasadniczo się z tobą zgadzam, choć żużel ma to do siebie, że sporo zależy od sprzętu. Słyszałem, że tunerska czołówka nie wyrabia z zamówieniami. Zawodnicy już nawet jeżdżą do mechaników z prezentami, byle szybko dostać zamówiony silnik. Wystarczy, że gdzieś coś nie dojedzie i kłopot gotowy. Tak naprawdę wyniki pierwszych kolejek bardzo często zależą od tego, czy tuner otrzymując flaszkę dobrego alkoholu, przyspieszy i uszczęśliwi jednego, czy drugiego żużlowca.
Galewski: Właśnie z tego powodu mówię o meczu Falubaz - Get Well. Nicki Pedersen nie jedzie w memoriale Edwarda Jancarza, bo nie zdążył przetestować silników. A przecież w Gorzowie mamy dziś turniej, którego wielu zawodników nie może się doczekać. To taka próba generalna. Pewnie też postawię ostatecznie na wygraną Falubazu, ale mam przeczucie, że może ona rodzić się w bólach.

Czytaj także: Gajewski: Falubaz i Sparta na razie pod kreską

Ostafiński: O Pedersenie wiemy, a o kim nie wiemy? Ilu takich zawodników jest w Get Well? Wreszcie co z Holtą, młodszym z braci Holderów i juniorami? Każdy ma swoje problemy.
Galewski: Najmniej ma ich według mnie Fogo Unia i forBET Włókniarz. O te drużyny jestem spokojny.
Ostafiński: A ja jestem spokojny o to, że sezon 2019 w PGE Ekstralidze dostarczy nam niezapomnianych wrażeń. Fogo Unia jest też moim faworytem, ale liczę na to, że inni namieszają, że sypnie wynikami, o jakich nam się nie śniło.

Źródło artykułu: