Prezes ROW-u Rybnik Krzysztof Mrozek już 11 lutego, na konferencji poświęconej odejściu Grigorija Łaguty do Speed Car Motoru Lublin, informował, że wymienił uprzejmości z Gregiem Hancockiem. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, 4-krotny mistrz świata dostał już nawet ofertę ze śląskiego klubu. Czy ją przyjmie?
Można mieć wątpliwości, że drogi ROW-u i Hancocka się zejdą ze względu na pieniądze. Kiedy w styczniu klub sondował możliwość pozyskania Amerykanina, miała paść kwota 2 miliony złotych. Rafał Haj, menedżer Hancocka, później to dementował, ale w Rybniku swoje wiedzą. I pewnie nie byłoby drugiego podejścia, gdyby nie niespodziewana wolta Łaguty. Pytanie, czy jest możliwe porozumienie, jeśli Greg wyszedł od 2 milionów, a ROW nie chciał dać Łagucie kontraktu na milion złotych?
W klubie słyszymy, że Łaguta nie mógł dostać miliona, bo musiał odpokutować za to, co zrobił w sezonie 2017. Przez jego dopingową wpadkę ROW spadł z PGE Ekstraligi i poniósł konkretne straty finansowe i wizerunkowe. Dlatego prezes Mrozek zaoferował zawodnikowi umowę na 600 tysięcy złotych. Większa oznaczałby utratę twarzy. ROW ma jednak środki pozwalające na złożenie innemu zawodnikowi (czytaj Hancockowi) milionowej oferty. Szef ROW-u jest oszczędny, nie lubi dużo płacić, ale Hancock jest mu potrzebny, wiec można założyć, że Greg dostał dobrą propozycję.
Problem w tym, że Hancock nie musi się spieszyć z podpisywaniem umowy. Jego menedżer próbuje przekonać sponsorów Betardu Sparty Wrocław, że warto postawić na Grega, a to oznacza, że w każdej chwili może się pojawić alternatywny, ekstraligowy kierunek. Zresztą czas działa na korzyść Hancocka. W majowym okienku kluby, które będą miały kłopoty, mogą mu zaoferować naprawdę wiele.
Wydaje się, że ROW, o ile ma możliwości, powinien mocno powalczyć o Hancocka. Odejście Łaguty to jednak bardzo poważne osłabienie, a w przypadku rybniczan parę zagadek jest. ROW mógłby spać spokojnie, gdyby była pewność, że zostanie spełnionych kilka warunków. Mateusz Szczepaniak musiałby jeździć cały sezon tak jak w ubiegłorocznych barażach z Falubazem Zielona Góra. Troy Batchelor nie mógłby stracić formy w decydującej fazie rozgrywek. Daniel Bewley musiałby bardzo szybko dojść do siebie po poważnej kontuzji z poprzedniego roku. Trochę tych zagadek jest.
ZOBACZ WIDEO Protasiewicz przez Golloba płakał i kłócił się z żoną