Miniony sezon nie należał do najlepszych w wykonaniu Maxa Fricke'a, a zdaniem wielu wpływ na postawę Australijczyka na torze miała nieobecność Marka Courtneya w jego boksie. To właśnie Brytyjczyk dbał o sprzęt 22-latka, gdy ten startował w ROW-ie Rybnik i wyrósł na jedną z czołowych postaci PGE Ekstraligi.
Greg Hancock pewny startów w Polsce. Czytaj więcej!
Gdy Fricke postanowił zmienić otoczenie i wybrał kontrakt w Betard Sparcie Wrocław, jego mentor pozostał w Rybniku i opiekował się sprzętem klubowym. Po niespełna dwunastu miesiącach panowie wracają do współpracy. Courtney nie będzie bowiem dłużej zajmować się motocyklami młodych zawodników w rybnickim ROW-ie. Schedę po nim przejmie Eugeniusz Skupień.
Wydaje się, że powrót Courtneya do boksu Fricke powinien wpłynąć pozytywnie na formę Australijczyka. W teamie zawodnika Betard Sparty brakowało w zeszłym roku osoby, która tak dobrze znałaby jego potrzeby i potrafiła dopasować jego sprzęt.
Dość powiedzieć, że Fricke zaczynał miniony sezon z Romanem Povazhnym w teamie, a już na ostatnich meczach sezonu Rosjanina z polskim obywatelstwem próżno było szukać przy jego motocyklach.
Nowe realia Nickiego Pedersena. Czytaj więcej!
Courtney powinien stanowić też wsparcie dla Fricke przy okazji meczów brytyjskiej Premiership, gdzie australijski żużlowiec reprezentować będzie Belle Vue Aces.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia