Chciałbym więcej emocji, bo żużel to nie tylko pieniądze (tak minął mi rok)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki, Kacper Woryna w meczu reprezentacji.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki, Kacper Woryna w meczu reprezentacji.

Na każdy kolejny sezon czekam mniej niż na poprzedni. W ostatnim czasie pojawia się dużo kontrowersji i niezbyt przemyślanych zasad w regulaminie. Jednak tacy zawodnicy jak Smektała, czy Drabik nadal sprawiają, że jestem dumny z bycia Polakiem.

[b]

KOMENTARZ.[/b] Pochodzę z miasta, w którym od dawna czeka się na większe żużlowe sukcesy, niż tylko sam byt w Ekstralidze. Może właśnie ze względu na pryśnięcie kolejnych ambitnych planów grudziądzan, ten sezon nie będzie
mi się kojarzył zbyt pozytywnie. GKM Grudziądz miał walczyć w play-offach, a nie z własnymi słabościami. Do tego każdy kolejny sezon wydaję mi się być nudniejszy od poprzedniego. Żużel stał się chyba zbyt przewidywalny i przydałoby się trochę zmian. Myślę, że lepiej dla czarnego sportu zrobiłby powrót do KSM (kalkulowanej średniej meczowej). Nie uwzględniałbym jednak przy takich wyliczeniach wychowanków klubu, bo byłoby to krzywdzące dla nich i całego sztabu w klubie. Szanse byłyby wtedy bardziej wyrównane, a co za tym idzie pojawiłyby się większe emocje w tym sporcie.

BOHATER. Dla mnie jest nim Maksym Drabik. Mimo że w zeszłym sezonie nie udało mu się podtrzymać tytułu Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, to jednak tylko o włos i Drabik kolejny raz udowodnił, że jest w tym sporcie nie na żarty. Nie tylko sukcesy indywidualne zbierają się na takie wnioski. Mieć w drużynie juniora, który jednocześnie jest niejednokrotnie czarnym koniem w meczu to prawdziwy skarb. Myślę, że Drabik był solidnym wsparciem dla Wrocławian, o czym świadczy chociażby średnia biegowa jaką uzyskał w zeszłym sezonie (2,034 pkt/bieg). Moim zdaniem ten chłopak jeszcze niejednokrotnie sprawi radość Polskim kibicom.

KONTROWERSJA. Chyba nie tak wyglądać miała sytuacja z rezerwowymi w PGE Ekstralidze. Niektóre kluby, bez wytykania palcami, zaczęły trochę wykorzystywać ten przepis kosztem polskich zawodników. Przepisy mówią, że w każdym klubie musi być dwóch polskich seniorów. Jeśli któryś z nich okazywał się mniej skutecznym, to zastępowany był z góry lepszym obcokrajowcem z miejsca rezerwowego. To na pewno służy wynikom drużyny, lecz czy polskiemu żużlowi? Wydaję mi się, że takie nadużycia są krzywdzące dla polskich zawodników.

AKCJA ROKU. To może nie zalicza się typowo do akcji roku, ale zdecydowanie do biegu, przed którym każdy miał w sobie ogrom emocji. Chodzi mi o finałowy bieg 3.kolejki IMŚJ w Pardubicach, w którym to miały się rozstrzygnąć losy przyszłego indywidualnego mistrza świata juniorów. Bartosz Smektała był w tych zawodach niezwykle skuteczny i tuż przed samym finałem praktycznie odrobił wszystkie straty do prowadzącego wtedy Maksyma Drabika (Maksym Drabik 54 pkt, Bartosz Smektała 53 pkt przed finałem). Lubię, kiedy żużel przynosi takie emocje i w takich momentach jest tak nieoczywisty. Tym bardziej, że wszystko rozstrzygnąć się miało w ostatnim biegu cyklu, a o największą stawkę jechało dwóch Polaków.

CYTAT. Nie przychodzi mi na myśl żaden konkretny. Nie wyobrażam sobie natomiast żużla bez Tomasza Dryły i myślę, że to odpowiednia rubryka, żeby napisać od siebie kilka słów w tej kwestii. Takiego komentatora potrzeba w żużlu i z pewnością wielu się ze mną zgodzi, że mecz w telewizji ogląda się lepiej, kiedy Tomasz Dryła go komentuję. Nie pamiętam, żeby którykolwiek z komentatorów przelewał tak dużo emocji dla tego sportu, a przecież one są dla wszystkich kibiców najważniejsze. Do tego robi się zabawniej, kiedy wraz z nim duet tworzy Mirosław Jabłoński i chyba nie ma takiego, który nie zaśmiał się przynajmniej raz z niektórych komentarzy tych Panów.

LICZBA - 4. Tylu Polaków będzie w przyszłym sezonie starać się o tytuł indywidualnego mistrza świata w cyklu Grand Prix. Miejmy nadzieję, że któryś z nich wreszcie sprawi nam taką radość jak Tomasz Gollob 8 lat temu zdobywając złoty medal IMŚ. Każdy kolejny cykl to duże oczekiwania i krok od tego, by w końcu zyścić marzenia. W 2017r. najbliżej złotego medalu był Patryk Dudek, który nie był w stanie prześcignąć zdeterminowanego wówczas Jasona Doyla. W zeszłym sezonie dzielnie walczył Bartosz Zmarzlik, lecz niepokonany okazał się Tai Woffinden. Kolejny rok musi być w tym temacie biało-czerwony.

ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba

Źródło artykułu: