Pomysł organizacji charytatywnego meczu dla Tomasza Golloba okazał się strzałem w dziesiątkę. Duża ilość gwiazd w Łuczniczce przyciągnęła kibiców, którzy licznie stawili się w bydgoskiej hali. Warto dodać, że każdy z zaproszonych wielkich gości zachowywał się tak normalnie, po ludzku, bez jakiegokolwiek gwiazdorzenia. To z kolei przełożyło się na świetną atmosferę nie tylko w poszczególnych drużynach, ale także pomiędzy konkurującymi zespołami. Inna sprawa, że rywalizacja rywalizacją, ale najważniejsze było coś innego.
To świetna sprawa, że wsparcie środowiska dla Golloba jest tak wielkie. Dla mnie to ikona polskiego sportu, człowiek który miał ogromy wpływ na kształtowanie mojego charakteru. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że on i Adam Małysz to osoby, na których sportowo się wychowałem. Tym bardziej cieszyłem się z możliwości występu w tym spotkaniu (reprezentowałem redakcję WP SportoweFakty). Myślę, że podobnie czuli się moi koledzy z drużyny dziennikarskiej.
Nasz zespół złożony z dziennikarzy sportowych, wsparty gwiazdami polskiej piłki - Radosławem Majdanem i Sebastianem Milą oraz Mirosławem Jabłońskim nie awansował co prawda do fazy finałowej, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. Zresztą, choć oczywiście chęć odniesienie zwycięstwa była wielka, to przecież każdy z nas zdawał sobie sprawę z tego, że nie o wynik tutaj chodzi. Wszyscy zrobiliśmy jednak tyle, ile mogliśmy, choć osobiście nadal nie mogę sobie wybaczyć pudła na pustą bramkę w ostatnim meczu. Cóż, może za dużo naoglądałem się Arkadiusza Milika.
Przyznam, że trochę wzruszyłem się podczas najważniejszej chwili dnia, czyli przemowy Tomasza Golloba. Marzy mi się raz jeszcze zobaczyć mistrza na torze, chociaż to chyba niemożliwe. Jego słowa z turnieju wciąż jednak siedzą mi w głowie. Ta chwila była naprawdę podniosła. Przy okazji chylę czoła przed Piotrem Protasiewiczem. Pokazał, że można być jednocześnie pewnym siebie i skromnym. Wypowiedział piękne słowa, mimo że w trakcie kariery relacje z Gollobem miał różne. Protasiewicz przyznał, że kiedyś nie doceniał Tomasza, ale teraz po latach, wszystko zrozumiał.
Turniej to już historia, ale to na pewno nie koniec inicjatyw dla mistrza. Myślę, że po frekwencji i ilości znanych osób na zawodach, najlepiej widać jak wiele w polskim sporcie znaczy nazwisko Gollob. Liczę, że Tomasz dostanie po czymś takim jeszcze większej motywacji, bo jak powiedział jeden z organizatorów wydarzenia - Rafał Lewicki, mistrz jest nam wszystkim nadal bardzo potrzebny.
Michał Konarski
ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Na PGE Narodowym najlepsza atmosfera i pełne trybuny