Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Ostrovia Radosława Strzelczyka i Waldemara Górskiego działa od dwóch lat. Ma już na koncie pierwsze sukcesy i przede wszystkim zerwała ze skandalami, z którymi były kojarzone poprzednie kluby. W Ostrowie idzie lepsze?
Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Mam taką nadzieję. Dosyć skandali i kontrowersji. Przez tyle lat w Ostrowie bywało z tym różnie. Zdecydowanie wolę klub, który stawia na szkolenie młodzieży i spokojnie buduje swoją pozycję, a nie robi awanse bez finansowego pokrycia.
Galewski: W ostatnim okresie transferowym było widać dużą ostrożność. Ostrovia czekała na okazje prawie do samego końca. Uważam, że zbudowała zespół, który daje nadzieje, ale kompletnie niczego nie gwarantuje.
Kmiecik: Zgadzam się. Równie dobrze może otrzeć się o play-offy, ale niestety także zostać zdegradowana, czego oczywiście jej nie życzę. Problemem beniaminka jest to, że nie ma murowanego kandydata do spadku, a w składzie TŻ Ostrovii jest kilku zawodników, którzy mogą, ale wcale nie muszą odpalić.
Galewski: Największym zaskoczeniem jest dla mnie transfer Grzegorza Walaska. W sumie to nadal nie mogę uwierzyć, że to się udało. Czy w tym przypadku widzisz jakieś ryzyko? Będzie liderem i gwiazdą pierwszej ligi?
Kmiecik: Powiem szczerze, że dla mnie jest to także ogromne zaskoczenie. Kiedy Walasek wygrywał Turniej o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego, nie postawiłbym złamanego grosza, że za kilka tygodni podpisze kontrakt z TŻ Ostrovią. To klasowy żużlowiec, który powinien być liderem drużyny i gwiazdą ligi. Podkreślam słowo, powinien. Ale czy będzie? W Ostrowie lata temu także kontraktowano uznane nazwiska jak Zenon Kasprzak czy Jan Krzystyniak. W obu przypadkach była klapa. Mam nadzieję, że Walasek nie zawiedzie pokładanych w nim nadziei. Pierwszoligowy los Ostrovii może bowiem spoczywać w dużej mierze na jego barkach.
Galewski: Poza Walaskiem na duży plus pozostanie Nicolaia Klindta. Mam jednak wrażenie, że później nie jest już tak kolorowo. Transfery Tomasza Gapińskiego, Sama Mastersa i Aleksandra Łoktajewa źle nie wyglądają, ale całą trójkę łączy to, że są po słabych sezonach.
Kmiecik: W Ostrowie przede wszystkim muszą wierzyć, że Nicolai Klindt powtórzy tak dobry sezon, jak ten miniony. Duńczyk miał w przeszłości pod górkę, głównie przez kontuzje. Jak będzie zdrowy, to pojedzie. A co do Gapińskiego, Mastersa i Łoktajewa - są to transfery obarczone ryzykiem. Tak naprawdę trudno powiedzieć, który najbardziej. Cała trójka może się odbudować i wtedy TŻ Ostrovia będzie groźna dla wszystkich. Co jednak będzie, gdy żaden z nich nie pojedzie lepiej niż w sezonie 2018? Beniaminkowi może być wtedy ciężko. Liczę, że Tomasz Gapiński, po odbudowie bazy sprzętowej, będzie zawodnikiem na 7-9 punktów. Łoktajew i Masters są zagadką.
Galewski: Łoktajew i Masters zawodzili, a jeździli ostatnio w stabilnych klubach. Zwłaszcza ten pierwszy dostał olbrzymi kredyt zaufania w Łodzi i go za bardzo nie spłacił. W tym przypadku Ostrovia sporo ryzykuje.
Kmiecik: Odnoszę wrażenie, że Łoktajew nie był pierwszym wyborem Ostrovii. Wystarczy przypomnieć sobie, ilu żużlowców uciekło beniaminkowi. Batchelor, Jonasson i jeszcze kilku innych zawodników było na celowniku. Łoktajew ma coś do udowodnienia, ale czy same ambicje i chęci wystarczą na to, by punktować skutecznie w mocnej jak nigdy Nice 1. LŻ?
Galewski: Mam wątpliwości. Poza tym w kadrze brakuje mi trzeciego Polaka. Liczyłem, że będzie nim Michał Szczepaniak.
Kmiecik: Ja także jestem zdziwiony tylko dwójką krajowych seniorów. Rozumiem finansowe argumenty klubu, który wykosztował się już na zatrudnienie choćby Grzegorza Walaska. Zdaję sobie sprawę, że o przyzwoitego rezerwowego Polaka nie jest łatwo. Odpukać, oby Ostrovia nie musiała w trybie awaryjnym szukać krajowego seniora tuż przed sezonem lub w jego trakcie. Wcale to nie musi kosztować mniej niż teraz. A co do Michała Szczepaniaka, odnoszę wrażenie, że w jego przypadku były obawy odnośnie powrotu do rodzinnego miasta.
Galewski: To znaczy?
Kmiecik: Często słyszałem, że presja miejscowych kibiców jest problemem dla rodzimych żużlowców i dlatego wolą jeździć poza swoim środowiskiem. Ponoć najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Coś w tym chyba jest.
Galewski: To na koniec poszukajmy może jeszcze jakiegoś plusa. Powiem szczerze, że ten największy widzę w parku maszyn. Moim zdaniem Ostrovia ma najlepszego trenera w pierwszej lidze i jednego z najlepszych trenerów młodego pokolenia w Polsce. Tak uważam, chociaż słyszałem, że Mariusza Staszewskiego te pochwały wręcz irytują. Twierdzi, że za mało jeszcze zrobił. Moim zdaniem zrobił bardzo dużo. Więcej niż jego poprzednicy w Ostrowie.
Kmiecik: Ja też bardzo szanuję Mariusza Staszewskiego i podoba mi się jego podejście do pracy, zarówno tej z młodzieżą, jak i prowadzenia zespołu. Przede wszystkim dobiera sobie zawodników, którzy mają tworzyć prawdziwą drużynę. Atmosfera w zespole to u niego podstawa. W sezonie 2018 miał drużynę, która teoretycznie nie miała prawa zagrozić Stali Rzeszów, a o mały włos nie pokonała faworyta. Jeśli Staszewskiemu uda się w przyszłym sezonie utrzymać taką atmosferę, w Ostrowie mogą być powody do radości. O jednym marzę, by nadal w Ostrowie nie robiono niczego na hurra, bo w przeszłości źle to się kończyło.
Galewski: Mam wrażenie, że to ostrowianom nie grozi. Nie z tymi prezesami. Nie wiem, czy wiesz, ale jeden z nich jest z wykształcenia elektrykiem. To dobry znak. Tym razem światło w Ostrowie raczej nie zgaśnie. Jeśli mam dziś coś prognozować, to uważam, że Ostrovia się utrzyma. A nawet jeśli będzie inaczej, to wierzę, że kibice nie odwrócą się od klubu, który jest w końcu prowadzony w naprawdę racjonalny sposób. Jako ostrowianin mogę powiedzieć, że właśnie takiego podejścia i pracy u podstaw z młodzieżą mi wcześniej brakowało. Trzymam kciuki za Ostrovię.
Kmiecik: Ja mam swoiste deja vu sprzed ponad 25 lat. Wtedy ówczesny zarząd TŻ Iskry postawił na szkolenie i ze szkółki wyszły takie perełki jak Jędrzejak, Malecha czy Tajchert. Oby teraz było podobnie, bo ostrowski żużel czeka naprawdę już bardzo długo na klasowych wychowanków. Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie głośno o Szostaku, Kryjomie czy Grzelaku.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
Nawet jak przed startem dokooptują kogoś z 2 ligi Czytaj całość