Maciej Janowski wskazał klucz do sukcesu. "Czasem trzeba zluzować"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Maciej Janowski w barwach Betard Sparty Wrocław
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Maciej Janowski w barwach Betard Sparty Wrocław
zdjęcie autora artykułu

- Czasem trzeba zluzować - mówi Maciej Janowski o kluczu do sukcesu. Polski żużlowiec czuje niedosyt, bo w tym roku był o krok od zdobycia medalu w cyklu Grand Prix.

W minionym sezonie Maciej Janowski ustabilizował formę na wysokim poziomie. Był liderem Betard Sparty Wrocław i szczególnie w meczach ligowych nie zdarzały mu się wpadki, co miało miejsce jeszcze we wcześniejszych latach. Kapitan drużyny z Dolnego Śląska wskazał, że kluczem do sukcesu były pewne zmiany w nastawieniu do ścigania.

- Zmieniłem dużo i faktycznie te akcenty rozkładam inaczej. Kiedyś nie myślałem tak kompleksowo. Jeździłem, trenowałem na motocyklu i startowałem we wszystkich możliwych zawodach. Teraz wiem, że czasem trzeba zluzować, zrobić mały krok wstecz, żeby za chwilę wyskoczyć o dwa do przodu. Urozmaicam i stale rozszerzam formę treningów, wiem, że nie wszystko można wypracować na motorze. Speedway jest nadal wielką przygodą, ale teraz ta przygoda ma szerszy zasięg. Jest bogatsza. Widzę, że ten system działa i to daje mi wielką satysfakcję - powiedział w rozmowie z Red Bullem.

Mimo bardzo dobrych wyników, Janowskiemu nie udało się zdobyć medalu w cyklu Speedway Grand Prix. Polak imponował formą na początku roku, gdy wydawało się, że może się nawet włączyć do walki o tytuł IMŚ. Później jednak spuścił z tonu, przez co odczuwa spory niedosyt.

- Na pewno czuję pewien niedosyt i po ostatnich zawodach nie byłem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Żeby było jasne - niedosyt czułem z racji zajętego ostatecznie miejsca, a nie z powodu jakichś żali do samego siebie, czy do kogokolwiek z mojego teamu. Kiedy odetchnąłem po zawodach, po spokojnej analizie tego, co zrobiliśmy w końcówce sezonu - otwarcie stwierdzam, że nie mamy sobie nic do zarzucenia - dodał.

Janowski po ostatnich zawodach w sezonie 2018 miał poczucie dobrze wykonanej pracy. Udało mu się też uniknąć kontuzji, co cieszy w kontekście kolejnego roku. Już wkrótce wrocławianin rozpocznie przygotowania do przyszłorocznych zmagań. Najpierw jednak odpocznie w blasku kalifornijskiego słońca.

- Tradycyjnie już odwiedzę Grega Hancocka i spotkam się z kilkoma przyjaciółmi. Naładuję w słońcu baterię i wrócę, żeby znów wyczerpywać je w czasie naszej mroźnej zimy. A potem... Potem to już zaraz będzie wiosna i wsiadam na motor! - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Jakub Jamróg: Był taki rok, że widziałem pięć trupów

Źródło artykułu: