Pewnie w taki scenariusz wierzą tylko optymiści, ale nie jest on przecież niewykonalny. Mówi się, że Bartosz Zmarzlik do sukcesu potrzebuje cudu, ale szczęściu trzeba pomóc. Najlepiej, gdyby Polak otarł się o doskonałość i zdobył 21 punktów. Widząc tak skutecznego rywala jest szansa, że Tai Woffinden zacznie się denerwować i będzie popełniać błędy. Aktualny lider klasyfikacji potrzebowałby wówczas 11 punktów do zrównania się ze Zmarzlikiem. A to spowodowałoby, że mielibyśmy bieg dodatkowy o złoto.
Brzmi to jak bajka, ale nie można przedwcześnie odbierać Polakowi szans. W sporcie przecież nie takie przypadki się zdarzały. Tym bardziej, że Bartosz pojedzie bez większej presji, a na torze w Toruniu zawsze dobrze się czuł. Generalnie w tym roku jest tak, że Polak notował świetne wyniki na torach, gdzie dało się wyprzedzać i było dużo walki. Tak właśnie powinno być na MotoArenie, co w teorii powinno sprzyjać Zmarzlikowi. Inna sprawa, że Woffinden to żaden leszcz. Brytyjczyk to doświadczona marka, więc łatwo zaskoczyć go nie będzie.
W cieniu rywalizacji o mistrzostwo toczyć się będzie walka Macieja Janowskiego o brązowy medal. Polak w klasyfikacji przejściowej ma wspólnie z Fredrikiem Lindgrenem po 98 punktów. W Toruniu obaj panowie będą więc musieli wyjaśnić sobie, do kogo trafi ostatni krążek. Większe szanse daje się chyba reprezentantowi Polski, który ostatnio jest w naprawdę dobrej formie. Co innego Szwed, który pod koniec sezonu złapał wyraźną zadyszkę.
Swoją drogą toruńska runda zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Walka reprezentantów Polski o medale to jedno, ale niżej w tabeli też mamy ciekawą sytuację. O miejsce w pierwszej ósemce toczą bój dwaj Rosjanie - Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta, którzy najpewniej miną w klasyfikacji kontuzjowanego Patryka Dudka. Nie bez szans jest też Matej Zagar. Słoweniec musi liczyć się z tym, że jeśli nie uda mu się awansować do czołowej ósemki, to niewykluczone, że wyleci z cyklu na przyszły rok. Inna sprawa, że na MotoArenie możemy mieć mały casting. Nicki Pedersen, Chris Holder i Martin Vaculik to zawodnicy, którzy w sportowej rywalizacji na pewno wypadną z elity. Będą więc chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, aby zwiększyć swoje szanse na otrzymanie stałej dzikiej karty na starty w Grand Prix 2019.
Lista startowa Grand Prix Polski:
1. #45 Greg Hancock (USA)
2. #66 Fredrik Lindgren (Szwecja)
3. #95 Bartosz Zmarzlik (Polska)
4. #71 Maciej Janowski (Polska)
5. #110 Nicki Pedersen (Dania)
6. #225 Vaclav Milik (Czechy)
7. #88 Niels Kristian Iversen (Dania)
8. #69 Jason Doyle (Australia)
9. #54 Martin Vaculik (Słowacja)
10. #59 Przemysław Pawlicki (Polska)
11. #55 Matej Zagar (Słowenia)
12. #222 Artiom Łaguta (Rosja)
13. #16 Daniel Kaczmarek (Polska)
14. #108 Tai Woffinden (Wielka Brytania)
15. #23 Chris Holder (Australia)
16. #89 Emil Sajfutdinow (Rosja)
17. #17 Igor Kopeć-Sobczyński (Polska)
18. #18 Dominik Kubera (Polska)
Początek zawodów: 19:00.
Sędziuje: Jesper Steentoft
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2018: finał Fogo Unia Leszno - Cash Broker Stal Gorzów
Maciej Janowski ro 21 punktów a Fredrik Lindgren 17. Zmarzlik przywozi AUDI (0,0,0,0,0).
I na koniec tabela wygląda następująco
1 miejsce Tai Woffinden
2 miej Czytaj całość
Marzenia nic nie kosztuja XD