TŻ Ostrovia ma o czym myśleć. Faworyt z Rzeszowa sprowadził ich na ziemię

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Marcel Studziński
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Marcel Studziński

Ostrovia miała plan, by wygrać rundę zasadniczą, ale Stal Rzeszów brutalnie zweryfikowała te założenia. Główny faworyt do awansu okazał się o dwie klasy lepszy od wicelidera tabeli. Czy wyciągnięte zostaną wnioski z tej porażki?

Choć szlagierowy mecz w 2. Lidze Żużlowej odbywał się w cieniu dramatu i choć obie ekipy zapewniały, że wynik zszedł na drugi plan, to jednak zdecydowane zwycięstwo Stali Rzeszów w Ostrowie 53:37, musiało zrobić wrażenie przed fazą play-off. Faworyt do awansu nie miał żadnych problemów z pokonaniem MDM Komputery TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp. - Jedzie się tak jak przeciwnik pozwala - ocenił trener Stali, Lech Kędziora. - Nie mieliśmy nic do powiedzenia. Rywal był na każdej pozycji zdecydowanie lepszy. Nie przypuszczaliśmy, że dostaniemy takie lanie - nie krył Mariusz Staszewski, szkoleniowiec gospodarzy.

Zarząd ostrowskiego klubu wierzy jednak, że zimny prysznic podziała na zespół mobilizująco. - Stal Rzeszów pokazała siłę i moc. Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Być może seria zwycięstw nas uśpiła. Faworyt z Rzeszowa sprowadził nas na ziemię. Mamy trochę czasu, by odpowiednio przygotować się do play-offów. Wiemy, że przystąpimy do nich z drugiego miejsca. Jeśli spotkamy się z drużyną z Rawicza, będzie to co prawda strasznie niewygodny rywal, ale derby Wielkopolski w półfinale powinny być pasjonujące i liczymy, że wyjdziemy z nich zwycięsko - powiedział Radosław Strzelczyk.

Na tle świetnie dysponowanej Stali Rzeszów, ostrowski zespół wypadł wyjątkowo blado. Na miarę oczekiwań pojechał jedynie Nicolai Klindt. Pojedyncze przebłyski Bjarne Pedersena i Renata Gafurowa to za mało na podjęcie walki z tak mocnym rywalem. Krajowi zawodnicy zawiedli natomiast na całej linii. - Zlali nas okrutnie. Nie ma dla nas żadnego usprawiedliwienia. W porównaniu z nami, nie mieli słabych punktów. Tor był podobny jak na treningu. Rywal był po prostu znacznie mocniejszy - dodał Staszewski.

Nie ma co wysokiej porażki tłumaczyć okolicznościami niedzielnego meczu. Jeden i drugi zespół był w podobnej mentalnie sytuacji. - Wiadomo, że ostatni tydzień dla osób związanych z ostrowskim klubem był ciężki. Krajowi zawodnicy mocno to przeżyli. Teraz emocje z nas opadną. Dobrze, że mamy przerwę przed play-offami. Zabieramy się do roboty, bo mecz ze Stalą Rzeszów pokazał nam, że mamy nad czym pracować - podsumował trener Staszewski.

ZOBACZ WIDEO Byli jak bracia. Były zawodnik Iskry Ostrów wspomina Tomasza Jędrzejaka

Źródło artykułu: