Ekipa z Poznania jako jedyna w lidze zdobyła punkty meczowe w spotkaniu ze Stalą Rzeszów. W meczu na Golęcinie padł remis 45:45, jednak o tle tego meczu niestety mówiło się więcej niż o samych wydarzeniach torowych. Brak aktualnych badań Grega Hancocka i żywiołowe wypowiedzi działaczy z Rzeszowa z pewnością przysłoniły sukces poznańskiej drużyny.
W 12. kolejce 2. LŻ przyjdzie okazja do rewanżu pomiędzy tymi zespołami. - Jedziemy do Rzeszowa z takim samym nastawieniem jak do każdego innego rywala. Jestem przekonany, że będziemy przygotowani na to spotkanie pod każdym względem zarówno sportowym, jak i formalnym. Dlatego też nie ma powodu, abyśmy mogli się czegokolwiek obawiać - mówi Arkadiusz Ładziński, prezes Ivestonu PSŻ Poznań.
Na forach internetowych można znaleźć dużo opinii kibiców Stali Rzeszów, którzy nawołują do tego, aby ich klub potraktował PSŻ w sposób niesportowy. Miałby to być rewanż za pierwsze spotkanie obu ekip. - Zupełnie nie rozumiem takich opinii kibiców rzeszowskich. W Poznaniu wszystkich fanów ekipy z Rzeszowa ugościliśmy najlepiej jak tylko potrafiliśmy, pomimo że przyjechało ich więcej niż pierwotnie było zapowiadane. Także kierownictwo Stali Rzeszów z prezesem Ireneuszem Nawrockim, (pomimo otrzymania listy samochodów zaledwie na kilka godzin przed zawodami) zostało przyjęte także na trybunie VIP z cateringiem. Dlatego te słowa są dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Domyślam się, że pewnie chodzi o sytuację z Gregiem Hancockiem - komentuje Ładziński.
- Przypomnę tylko, że jedyną osobą, która na podstawie zgłoszenia drużyny podejmuje decyzję o dopuszczeniu lub nie dopuszczenia zawodnika do zawodów jest sędzia. Według mnie to ostatnie zdanie powinno zamknąć sprawę Grega Hancocka w Poznaniu. Wolałbym skupić się na meczu w najbliższą niedzielę, nie wracając już do wydarzeń z 22 kwietnia - mówi Prezes Skorpionów.
ZOBACZ WIDEO: PGE IMME i gorące słońce letniego żużla
Oprócz sytuacji związanej z pierwszym meczem, dużo mówi się o braku Grega Hancocka w awizowanym składzie. Oficjalna wersja rzeszowian, to brak Amerykanina spowodowany niską rangą meczu i brakiem zagrożenia ze strony Skorpionów.
- Jeżeli Stal Rzeszów uważa, że nie potrzebuje lidera w spotkaniu z nami to ich sprawa. Przypominam tylko, że żużel to jest sport, a tu wszystko jest możliwe. W historii niejednokrotnie zdarzały się sytuacje, w których klub zaczął kalkulować i wtedy skończyło się to dla niego niekorzystnie. Mam nadzieję, że tutaj będzie tak samo. Co więcej, jestem przekonany o naszym potencjale i możliwościach pozwalających nam myśleć o nawiązaniu walki czy też nawet urwaniu punktów ze Stalą. Według mnie wynik na Hetmańskiej jest otwarty, a jak wiadomo w tym sezonie nasi zawodnicy dużo lepiej spisują się na wyjazdach - podsumowuje Ładziński.
Albo jest w drużynie i jeździ albo nie.
Tak samo nie trafiają do mnie tłumaczenia prezesa że Greg ma inny kontrakt i inaczej płacone.
Z kibicami trz Czytaj całość