Stanisław Chomski (trener Cash Broker Stali Gorzów): Gratuluje gospodarzom zwycięstwa. Po ostatnim meczu sytuacji ich zmobilizowała, a nie zdeprymowała, bo widziałem, że nikt nie spanikował. My poza pierwszym wyścigiem wygranym, gdzie Linus Sundstroem wykorzystał czwarte pole, aż do wyścigu 9, byliśmy bez zwycięstwa. Można powiedzieć, że się prosiło o taktyczną rezerwę w 9 biegu za Grzegorza Walaska, ale wszyscy moi zawodnicy błądzili i nie było żadnego pewniaka. Uznaliśmy, że lepiej zostawić to na końcówkę i czekać na korzystny i szczęśliwy rezultat lub walczyć o twarz. Wyszło, że walczyliśmy o twarz. 49:41 to wynik niezadowalający, ale jest jaki jest. Mnie on nie zadowala, ale przyjmuję go z pokorą i jeszcze raz gratuluję gospodarzom. W obliczu naszych problemów kadrowych, ten wynik w kontekście rewanżu może być jakąś przesłanką optymistyczną. Cieszę się z postawy juniorów, którzy 5:4 wygrali w punktach z zawodnikami miejscowymi. Fajnie pojechał Alan Szczotka i Hubert Czerniawski. Zwłaszcza trzeci bieg Alana Szczotki, który dawał nam 4:2 (12 bieg) i nadzieję na zachowanie szansy na końcowy sukces, ale bieg 13 postawił kropkę nad i. Wydaje mi się, ze kluczowymi wyścigami były dwa pierwsze bardzo szybkiego Artioma Łaguty (bieg 4 i 6), który po przegranych startach z 1:5 wyciągał na 3:3 i ten bieg 13 zadecydował o takim a nie innym wyniku.
Krzysztof Kasprzak (zawodnik Cash Broker Stali Gorzów): Trener wszystko powiedział. Ciężko się zawsze dopasować w Grudziądzu. Jakieś tam przebłyski mieliśmy, ale tak jak mówię, tor jest ciężki. Tylko start, a później kto pierwszy zjedzie do nasypanego. Zrobiliśmy co mogliśmy, gratulujemy drużynie wygranej. Ciągle mam za dużo mocy w Grudziądzu i dopiero na nominowane robię jakieś ekstremalne triki, gdzie nigdzie to nie działa i jadę w kontakcie, także dla mnie tutaj ten tor jest cały czas taki sam. Gdyby wszystkie pola były przyczepne tak jak czwarte, to zrobiłbym trochę więcej punktów, ale zawsze miałem problem z dopasowaniem się w tych twardych koleinach. W ostatnim biegu i tak miałem jeszcze za dużo mocy, bo Antonio Lindbaeck mnie minął. Tak jak Artiom powiedział - był dzisiaj najszybszy, ale jak przegrał start, to też ciężko mu się wyprzedało, bo jest wąsko i nawet nie ma gdzie tej szybkości zrobić. Także tor jest ciężki i to na pewno handicap Grudziądza i wydaje mi się, że to nasz najcięższy wyjazdowy mecz.
Robert Kempiński (trener MRGARDEN GKM-u Grudziądz): Dziękuję trenerowi oraz drużynie z Gorzowa za mecz. Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie i że wygraliśmy w końcu bieg młodzieżowy. Wiem, że mogliśmy uzyskać jeszcze lepszy wynik, bo Przemka Pawlickiego stać żeby nie robił po 7 punktów, a dwucyfrówki u nas. Jeszcze trochę pracujemy nad tym torem. Nawet zawodnicy, czy trener z Gorzowa byli zdziwieni, że zostają ślady opon, bo zwykle była skała, a tym razem zrobiliśmy trochę inaczej ten tor. Zawodnicy byli zadowoleni. Te starty też były trochę inne, ale tor cały czas będziemy poprawiać i myślę, że zawodnicy dopasują się do niego jeszcze bardziej. Jeśli chodzi o Roberta Kościechę, to każdy wie, że zajmuję się młodzieżą. W innych klubach już od dawna jest dwóch trenerów, bo jednemu jest ciężko na zawodach obskoczyć wszystkich zawodników, iść do młodzieżowców i uważam, że to dobry pomysł i szkoda, że wyszło to tak późno.
Artiom Łaguta (zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz): Cóż mogę powiedzieć, trener już wszystko powiedział. Ten tor naprawdę został pozmieniany. W końcu był taki jaki chcieliśmy i w końcu wygraliśmy mecz. Za siebie mogę powiedzieć, że byłem dzisiaj szybki. W 15 biegu miałem problem, żeby wyjechać dobrze ze startu i później już było ciężko. Jestem zadowolony ze zwycięstwa, także jedziemy dalej po wygraną do Tarnowa.
ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę
Tyle razy Kościechę pokazywali, że niebawem zamiast trenerem, zrobi się ...celebrytą.
PS. Czytaj całość