Kup bułki i przyjdź na stadion. Kluby dostały kibica na tacy

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Motoarena im. Mariana Rose
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Motoarena im. Mariana Rose

Ustawa o zakazie handlu w niedzielę szansą dla żużla. Klubowi spece od marketingu już myślą, jak przyciągnąć na mecz ludzi, którzy nie będą mieli szansy pójść do galerii handlowej. Niektórzy żartują, że na stadionach trzeba budować piekarnie.

Środowisko żużlowe widzi dużą szansę w ustawie o zakazie handlu w niedzielę. - W latach 70-tych i 80-tych nie było w lidze obcokrajowców, ani żadnych dodatkowych atrakcji, ale stadiony pękały w szwach - zauważa Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń. - Działo się tak, bo nie było innych rozrywek. Jest szansa, że dzięki ustawie o niedzielach wolnych od handlu tamte czasy wrócą.

Ligowe rozgrywki ruszają w kwietniu. W tym miesiącu będą aż trzy niedziele wolne od handlu. Klubowi spece od marketingu już głowią się, jak ludzi, których rozrywką było dotąd chodzenie po galeriach, teraz przyciągnąć na stadion. - Czekam aż nasze kluby zaczną budować na stadionach piekarnie, czy małe sklepy spożywcze - mówi, pół-żartem pół-serio, jeden z działaczy żużlowej centrali.

Tylko czekać aż ktoś rzuci hasło: "przyjdź na stadion i kup bułki, a potem wpadnij na mecz". - Może aż tak daleko to bym nie szedł, ale nie twierdzę, że pomysł z piekarnią jest głupi - komentuje Frątczak. - Niedziele bez handlu są szansą na wyrwanie tego widza, który dotąd nie chodził na żużel. Kluby muszą dobrze rozpoznać tę grupę, zrobić jakieś badanie, by dowiedzieć się, jakie ma preferencje. Trzeba walczyć, bo na rynek rozrywki i kultury trafi za chwilę bardzo duża masa ludzka do zagospodarowania.

Stanisław Chomski, trener Cash Broker Stali Gorzów, też jest zdania, że zakaz handlu to szansa, jaką żużlowe kluby dostały na tacy. - Teraz chodzi o to, żeby tym, którzy stracili szansę, na wyjście do galerii, dać jakieś widowisko - mówi Chomski. - To musi być coś jak Super Bowl. Tam jednak człowiek ma szansę przyjść nie tylko na mecz, bo jest infrastruktura. U nas takiej nie ma. Nie mówię, żeby przy okazji meczu robić zakupy, ale zjedzenie obiadu, czy inne rozrywki dobrze by było móc zaoferować.

ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście

- Z infrastrukturą nie pójdziemy jednak do przodu, jeśli nie zaczniemy budować stadionów wielofunkcyjnych - komentuje Chomski. - Miastom nie opłacają się wielkie inwestycje tam, gdzie mają tylko siedem, czy dziewięć ligowych imprez w roku. Trzeba by coś dołożyć. Myślę, że przy obecnej technologii można skutecznie łączyć żużel z piłką. Oba sporty zyskują. Swoją drogą, to teraz speedway ma szansę zyskać tych, którzy będą chcieli jakiejś bardziej bezpiecznej formy spędzenia wolnego czasu. O chuliganach w piłce głośno, na żużlu jest jednak duży spokój.

Żużlowe kluby w walce o widza, który stracił rozrywkę w postaci wyjścia do galerii, muszą jednak zaproponować coś więcej niż bezpieczeństwo i spokój. - I nie chodzi o budowanie centrów handlowych na stadionie, lecz o jakieś akcje w stylu - twój pierwszy bilet, czy twój pierwszy karnet - komentuje Frątczak.

Źródło artykułu: