Wiemy, dlaczego Oskar Bober odszedł ze Sparty. Z niewolnika nie ma pracownika

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Oskar Bober w fiinale MMPPK 2017.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Oskar Bober w fiinale MMPPK 2017.

Oskar Bober mógł zostać w Sparcie. Miał gwarantowane miejsce w składzie. Trener Rafał Dobrucki odbył z nim wiele rozmów. Zawodnik po każdej z nich kiwał głową, stwierdzał, że zostaje, ale po kilku dniach wracał i mówił, że chce do Lublina.

Informacja o wypożyczeniu Oskara Bobera z Betardu Sparta Wrocław do Speed Car Motoru Lublin była szokiem. Młodzieżowiec miał mieć pewne miejsce w składzie wrocławskiego klubu. Po skończeniu wieku juniora przez Damiana Dróżdża, Bober miał jeździć w duecie z Maksymem Drabikiem. Jednak Oskar, tak mówią dziś w Sparcie, oddał walkowerem miejsce w kadrze zespołu PGE Ekstraligi.

Kłopoty Sparty z Boberem rozpoczęły się po powrocie zawodnika z wypożyczenia do Motoru. Zawodnik po wywalczeniu z klubem awansu do Nice 1.LŻ stał się jednym z bohaterów żużlowego Lublina. We Wrocławiu twierdzą, iż zaczęło mu imponować to, że jest rozpoznawany przez kibiców w trakcie wizyt w galeriach handlowych, że czuje ich wsparcie. Sparta nie mogła mu tego dać. We Wrocławiu był anonimowy. Na coś więcej miał dopiero zapracować.

Do tego doszła olbrzymia chęć beniaminka pierwszej ligi zatrzymania młodego żużlowca u siebie. Bober po rozmowach z trenerem Rafałem Dobruckim mówił, że zostaje w Sparcie, ale jechał do Lublina, skąd pochodzi i tam oczywiście rozmawiał z działaczami Motoru, którzy bardzo szybko przekonywali go do zmiany zdania.

Przeciąganie liny między Wrocławiem i Lublinem trwało kilka tygodni. Sparta w trakcie okna transferowego celowo nie chciała się zgodzić na odejście Bobera. Liczono, że zapomni o Motorze. Tak się jednak nie stało. Temat ciągle wracał, więc w końcu uznano, że z niewolnika nie ma pracownika. Inna sprawa, że tak działacze, jak i sztab Sparty nie mogą zrozumieć tego, co się stało. Bober wybrał bowiem ich zdaniem karierę lokalnego matadora, zamiast poważnie podejść do szansy, jaką daje mu wrocławski klub. Czas pokaże, czy Oskar miał rację.

ZOBACZ WIDEO Lekarz sugerował Gollobowi zakończenie kariery. "To był pierwszy dzwonek, powinienem był zareagować"

Komentarze (78)
avatar
lunch
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trochę śmiesznie się czyta to zakończenie, że nie mogą zrozumieć, jak mógł nie wykorzystać szansy, jaką dostawał w Sparcie. No cóż, przecież rok temu tak zrobił i sparzył się kompletnie. Więc j Czytaj całość
avatar
oczywiście mało anonimowy
13.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po co szukać jakiegoś drugiego dna (np, że w Lublinie był bardziej rozpoznawalny w galeriach handlowych - heh)?... Po prostu w Sparcie byłby w cieniu Drabika (jak np Cyfer przy Zmarzliku swego Czytaj całość
avatar
oli
12.12.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Panie Ostafiński, diagnozuję u Pana poważne schorzenie - objawiające się silną potrzebą mieszania z błotem zawodników którzy nie chcą jeździć we Wrocławiu. Nie wie Pan że Oskara w Lublinie rozp Czytaj całość
avatar
Kacperek
12.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bober to zwykły nygus i " kasownik " najchętniej lubi być pierwszym przy kasie po kilka groszy i startowe a już trenować to trzeba go ścigać i pilnować . W Lublinie będ Czytaj całość
мυrgraвιa
12.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dla gamonia :