Mark Courtney, były żużlowiec (startował w lidze angielskiej w latach 1978-2001) i menedżer Maxa Fricke'a nie zamierza iść w ślady swojego podopiecznego i przenosić się z nim do Betardu Sparty Wrocław. Już wiadomo, że Courtney zostanie w ROW-ie Rybnik i będzie pomagał zawodnikom w trakcie meczów ligowych i nie tylko.
Działacze ROW-u mówią, że Courtney jest tajną bronią o wielkiej sile rażenia. To on miał przygotowywać silniki Brady'ego Kurtza w tegorocznym meczu Ślązaków z Get Well Toruń (49:41). Australijczyk, który pierwszy raz jechał na rybnickim torze, zdobył 11 punktów i bonus. Wielka w tym zasługa Courtneya, który po każdym biegu podpowiadał Kurtzowi, jak ma jechać, ale i też nanosił korekty w sprzęcie.
W Rybniku mocno liczą na to, że na współpracy z Courtneyem skorzysta przede wszystkim Craig Cook. Na progres innych zawodników też bardzo liczą. ROW chce walczyć o awans do PGE Ekstraligi, a po wejściu do elity klub ma zamiar zostawić możliwie największą liczbę żużlowców z obecnego składu. Wszyscy są ciekawi, jak tacy żużlowcy, jak Artur Czaja, Mateusz Szczepaniak czy Andriej Karpow będę się spisywać w Nice 1.LŻ i jak bardzo pomoże im współpraca z byłym mechanikiem Fricke'a.
ZOBACZ WIDEO Organizacja meczu w PGE Ekstralidze