Fakt, że łódzka drużyna w przedmeczowych spekulacjach była faworytem potwierdzają opinie kibiców Orła. - Wielu kibiców z Łodzi i nie tylko uważało, że mecz w Pile będzie na naszą korzyść. Rzeczywistość okazała się nieco inna i pilanie pokazali kawałek dobrego żużla w swoim wykonaniu. W naszej drużynie zabrakło punktów Dyma i Frankowa. Podobno byli zaskoczeni torem. Jest pewien niedosyt, bo ten mecz był do wygrania, ale czuję, że ten remis i tak w przyszłości nabierze wartości. Nie sądzę, aby jakaś inna drużyna zagroziła Pile w takim stopniu jak my. Krótko mówiąc wydaje mi się, że Polonia wygra resztę spotkań u siebie i my będziemy jedyną drużyną, która urwała punkty pilanom na ich terenie... - pisał użytkownik łódzkiego forum kibiców o nicku Arai.
W podobnym tonie wypowiadali się kibice pilscy. Barabasz na pilskim forum pisał: - Na mecz jechałem przekonany, że pilska Polonia przegra i to dość wyraźnie. Po pierwszej serii startów nie dowierzałem, że to Polonia wygrywa mecz. Atmosfera na trybunach była wspaniała, kibice głośno dopingowali zespół z Piły jak i skandowali nazwisko Nielsen na cześć profesora z Oxfordu, który po 9 latach znowu zawitał do Piły. Mecz toczył się dalej, wynik oscylował w granicy remisu. Bieg 14. i stadion wybuchnął, a ja razem z nim. Świetny start polonistów, niestety błąd Charczenki na pierwszym łuku spowodował, że pilanie przegrali bieg 5:1. Stadion zamarł, wynik 40:44 dla gości. Niewielu wierzyło w końcowy sukces w biegu 15, ale tak się stało i mecz zakończył się rezultatem 45:45. Po meczu kibice zostali na stadionie, a rundę honorową wraz z zawodnikami Polonii wykonał Hans Nielsen. Najlepszy mecz w tym sezonie w II lidze.
Na meczu obecny był również prezes SŻ Victoria Maciej Witt. - Mecz mógł się podobać, choć wielu skazywało Polonię na porażkę, zresztą ja też w cuda nie wierzyłem. Stało się, jest remis to bardzo dobry wynik z zespołem, który miał wszystkich po kolei gromić. Do tego bardzo fajne oprawy obu fan clubów i miła niespodzianka, czyli Hans Nielsen. Łezka zakręciła się w oku jak wyjechał na motorze po udanym meczu. Co do samego spotkania to trzeba powiedzieć, że niefortunnie rozegrany pierwszy łuk czternastego wyścigu i przez to remis. Mecz zacięty i podnoszący adrenalinę. Ciekawi mnie postawa zawodnika z numerem 1 - Mariusza Frankowa. Wychowanek z Piły nie potrafiący zrobić tu punktów??!! Kto ma wiedzieć jak się jeździ na pilskim torze, jak właśnie nie wychowanek? Piła takowych nie ma w składzie, mimo to udało jej się pokazać, że Orzeł musi jeszcze powalczyć o 1. ligę i lekko nie będzie!! - mówił po meczu uśmiechnięty Maciej Witt.
Warto również podkreślić znakomitą postawę publiczności, w tym również fanclubu Orła Łódź. Fajnym aspektem w tym meczu był też fakt, że na trybunach zasiadło tyle kibiców. Byłem pod wrażeniem. My przyjechaliśmy z Łodzi w niewielkiej liczbie, ale i tak staraliśmy się bez żadnych kompleksów dopingować. Uważam, że udało nam się, bo po meczu zbieraliśmy same pochlebne recenzje. Po meczu gadałem z wieloma kibicami z Piły i byli bardzo życzliwi, za co im serdecznie dziękuje - pisał łodzianin Arai.