Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Odległość to nie problem. Kasa lekiem na wszystko (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: zawodnicy podczas meczu GA Unia Tarnów - Zdunek Wybrzeże. Na czele Kenneth Bjerre
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: zawodnicy podczas meczu GA Unia Tarnów - Zdunek Wybrzeże. Na czele Kenneth Bjerre

Jan Krzystyniak nie zgadza się z opinią, że tarnowianom trudniej przekonać zawodników do startów w Unii ze względu na ich odległe położenie na mapie Polski. - Nie czarujmy się. Kasa jest lekiem na wszystko - pisze nasz felietonista.

"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.

**

Słyszę, że tarnowska Unia ma kłopoty z pozyskaniem zawodników przez swoje położenie. Jako zielonogórzanin, na pewnym etapie swojej kariery reprezentowałem barwy Stali Rzeszów, ale różnica jest taka, że mieszkałem wtedy w tym mieście. To były inne czasy, amatorskie. Nie można tego porównywać.

Czy położenie Tarnowa i odległość od północy Polski, gdzie bliżej na promy do Szwecji jest główną przyczyną problemów Unii? Nie sądzę. Zawodnicy przemieszczają się głównie samolotami, a o transport ich sprzętu dbają teamy. W okolicach Tarnowa są dwa lotniska, w Rzeszowie i Krakowie, dlatego wydaje mi się, że to nie jest główna przyczyna braku zainteresowania startami w Unii przez zawodników zagranicznych. Klub z Tarnowa robił przecież kiedyś wyniki w Ekstralidze, zdobywał mistrzostwa Polski i jeździli tam zawodnicy spoza naszego kraju. Jakoś wtedy to sobie świetnie poukładali i nie było problemów logistycznych.

Głośno mówiło się, że gdy Unia awansuje do PGE Ekstraligi to pewnie Janusz Kołodziej wróci do swojego macierzystego klubu. Tak się jednak nie stało, a przecież ten zawodnik mieszka w Tarnowie i na stadion ma bliziutko. Moim zdaniem przyczyna braku skuteczności przy pozyskiwaniu zawodników zagranicznych lub gwarantujących pewien poziom w Ekstralidze tkwi gdzie indziej. Nie dajmy się czarować. Najlepszym lekarstwem na wszystkie problemy jest kasa. Pieniądze są bardzo skutecznym lekiem. To one rządzą nie tylko polskim, ale i światowym żużlem.

Istnieją przecież autostrady, które łączą północ z południem Polski. Rozmawiam z mechanikami zawodników, którzy jeżdżą na promy, przemierzają setki kilometrów i mówią, że dla nich to nie problem. Przy tych drogach, jakie dzisiaj są, można się szybko przemieszczać. Dlatego powtórzę: moim zdaniem lekarstwem na wszystko są pieniądze. I nie uważam, że klub z Tarnowa musi płacić więcej, aby przekonać zawodników do siebie ze względu na położenie. Te kwoty są podobne do tych, które oferują na północy w Toruniu, czy na południowym-wschodzie. To nieprawda, że im dalej, tym nie wiadomo ile więcej trzeba wyłożyć. Być może parę tysięcy dodatkowo, bo zawodnicy czasem sobie żądają zwrot za dojazd, ale nie są to astronomiczne sumy. Gdyby tarnowska Unia wydała kilkaset tysięcy złotych na zawodnika, to te parę tysięcy więcej na paliwo również by dorzuciła.

Zawodnicy z górnej półki są już porozstawiani. Raczej wiadomo, gdzie kto będzie jeździł. Zmontowanie w Tarnowie zespołu, który będzie się liczył w PGE Ekstralidze, według mnie jest już praktycznie niemożliwe. Unii będzie trudno nazbierać zawodników, którzy gwarantowaliby walkę o jakiś wynik. Z utrzymaniem różnie bywa i mogą jeszcze o nie zawalczyć, ale nie widzę szansy na to, by tarnowska Unia liczyła się w walce o czołowe lokaty.

Jan Krzystyniak

ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii

Źródło artykułu: