Gwóźdź w ręce efektem fatalnej kraksy. Oskar Polis przeszedł operację

Kończący wiek juniora Oskar Polis pokiereszował się podczas piątkowych zawodów indywidualnych w Częstochowie. Najpoważniejsze obrażenia to złamanie lewej ręki. - Kość zespolono mi długim chirurgicznym gwoździem - opowiada.

To była pierwsza seria startów piątkowego Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowa. Oskar Polis przedzierał się z trzeciej pozycji, najpierw na drugą, a następnie chciał wysunąć się na prowadzenie. Wtedy jednak, na wejściu w pierwszy łuk drugiego okrążenia, zderzył się z jadącym na czele stawki Krystianem Pieszczkiem. Zawodnicy sczepili się motocyklami, sunęli po torze i huknęli w dmuchaną bandę. - Pamiętam cały wypadek - mówi nam częstochowianin. - Wiedziałem, że może się to tak skończyć, że gdy wejdę w krawężnik to Krystian przytnie. Cóż, teraz się mówi, że mogłem przymknąć gaz, pojechać inaczej, ale taki jest ten sport. W jego historii było dużo takich sytuacji. Walczyliśmy, każdy chciał być pierwszy i tak się to niefortunnie skończyło - dodaje.

Pieszczek wstał właściwie natychmiast, natomiast Polis zwijał się z bólu. Od razu było jasne, że stało się coś niedobrego. - W wyniku tego wypadku doszło do złamania lewej kości trzonowej w ręce. W poniedziałek przeszedłem operację. Kość zespolono gwoździem chirurgicznym. Nie mam żadnych blach czy prętów, tylko ten długi gwóźdź, który został wprowadzony przez obręcz barkową - opowiada Oskar Polis, który przybliżył też, jakich pozostałych urazów doznał: - Oprócz tego pechowego złamania ręki, złamałem też szóste żebro i delikatnie odbiłem płuco. Ponadto pojawiła się lekka odma płucna, ale to już szczegół.

Zawodnik odebrał telefon w dobrym nastroju. - Jestem już w domu. Czuję się dobrze, wszystko jest w porządku - zapewnia żużlowiec Włókniarza, który już w środę, czyli raptem dwa dni po operacji, był obecny w Rybniku na finale MMPPK. Wziąłby w nim udział, gdyby był zdrowy. - W środę prosto ze szpitala skoczyłem tylko do domu wziąć kąpiel i od razu ruszyłem do Rybnika, aby kibicować kolegom - oznajmia.

Okres rekonwalescencji nie jest jednoznacznie znany. Polis za około miesiąc chce sprawdzić, w jakim stanie będzie jego ręka. - Jeśli nie będzie boleć, odpuszczę rehabilitację i potrenuję na motocrossie. Myślę, że będzie to możliwe, bo nie zostały naruszone mięśnie ani ścięgna. Dlatego sądzę, że jeżeli bólu nie będzie, to obędzie się bez rehabilitacji - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia

Komentarze (7)
avatar
Nick111
6.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Lewa kość trzonowa, a która to ..... ?????? 
avatar
netoperek
5.10.2017
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Zdrowia i jeszcze lepszych wyników w przyszłym sezonie! 
avatar
yes
5.10.2017
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
dobrze, że nie skończyło się czymś gorszym... 
avatar
Cz-waCKM
5.10.2017
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
- Zdrowia Oskar ! - Wypadek wyglądał fatalnie a zachowanie Pieszczka po słabe , oby wszystko dobrze się zagoiło i zrosło. - Szybkiego powrotu do zdrowia. 
avatar
szakal44
5.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
13
Odpowiedz
Teraz masz nauczkę, przygłupie, że żużel to nie szachy i czasem boli .