A jak arbiter. Finał poprowadzi Paweł Słupski. Ma 34 lata, sędziował już finały Nice 1.LŻ. Pochodzi z Lublina, mieszka w Warszawie, jego hobby to bieganie. Ukończył trzy maratony, w tym dwa w Chicago.
B jak Bryła Ryszard, sędzia pierwszego finału. We Wrocławiu go nie będzie, ale kierownictwo Betard Sparty ma takie marzenie, żeby wygrać, nie 49:41, ale co najmniej różnicą 13 punktów. Gdyby wspomniany arbiter nie dopuścił do powtórki 15. biegu Vaclava Milika (zdaniem szefa sędziów, ale i wielu ekspertów nie powinien był tego zrobić), Fogo Unia wygrałaby pierwsze spotkanie 51:38.
C jak ceremonia medalowa. Na podium pojawi się po 13 osób z każdego klubu. Wszyscy muszą się wcześniej wpisać na listę. W przeszłości zdarzało się, że na podium próbowały się dostać osoby nieuprawnione. Raz nawet zabłąkał się człowiek będący pod wpływem alkoholu.
D jak Drabik, czyli kluczowy zawodnik Sparty i najlepszy junior w lidze. 11 dni rehabilitował się po kontuzji złamania obojczyka, której doznał w rundzie IMŚJ w Gustrow. Wrocławianie bez Maksyma zdołali awansować do finału, ale pierwszy mecz finałowy z Unią przegrali 41:49. 8 punktów straty będzie łatwiej odrobić z Drabikiem w składzie. Tym bardziej że w pierwszym treningu po długiej przerwie fruwał po torze.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia
E jak Ekstraliga Żużlowa, spółka zarządzająca rozgrywkami z prezesem Wojciechem Stępniewskim na czele. O jego skuteczności najlepiej świadczy fakt, że kiedy przychodził, to kontrakt telewizyjny z TVP opiewał na 6 milionów. W tym roku podpisał on umowę z nc+ na lata 2019-2021 za ponad 60 milionów.
F jak folia ochronna na tor albo inaczej plandeka. We Wrocławiu zaczęto ją rozkładać w piątek o 10. rano, żeby uchronić nawierzchnię przed deszczem. System stosowany na Stadionie Olimpijskim zakupiła Ekstraliga Żużlowa. Producentem był Ole Olsen i firma Speed Sport. Sparta dostała plandekę do testów.
G jak Goring. W 1933 roku Stadion Olimpijski dostał imię Hermana Goringa, oficera i działacza nazistowskiego. Po tamtych czasach zostało już tylko wspomnienie. Obiekt jest świeżo po remoncie. Swoje mecze rozgrywają na nim Sparta i drużyna futbolu amerykańskiego Panthers Wrocław. Stadion mieści 13 tysięcy. Średnia frekwencja z tegorocznych spotkań wynosi 11502.
H jak horror, bo też liczymy, że mistrza Polski poznamy w ostatnim biegu. Swoją drogą, to Sparta pokazała już nam, że walczy do końca. Pamiętamy półfinał w Gorzowie, gdzie zawodnicy z Wrocławia zdobyli 18 punktów na 20 możliwych w czterech ostatnich biegach. Odrobili tym samym 12 punktów straty i zremisowali mecz (45:45), broniąc tym samym zaliczkę z pierwszego spotkania (47:43).
I jak interesujący przekaz. Stacja nSport+ przygotowała na finał niespodzianki. Nad stadionem ma latać dron. Do dyspozycji będzie też cable camera (coś na kształt spidercam), która będzie się przesuwała na specjalnych linach nad głowami zawodników. Przy okazji finału nie zobaczymy touchscreena, na którym były robione analizy biegów w Magazynie PGE Ekstraligi. Były jednak obawy, że wilgoć zaszkodzi urządzeniu. Magazyn, tym razem, jest robiony na żywo, ze stadionu, a nie studia w Warszawie.
J jak juniorzy. O tych z Leszna mówi się, że są najlepsi w Polsce. Jednak najskuteczniejszym młodzieżowcem jest Kacper Woryna z ROW-u Rybnik, drugi jest Drabik, a Bartosz Smektała z Unii zajmuje trzecie miejsce w rankingu. Nie zmienia to faktu, że Leszno fenomenalnie pracuje z juniorami. Inne kluby zazdroszczą finalistom szkółki.
K jak kibice. Ci żużlowi uchodzą za niezwykle spokojnych, ale bywają też strasznie zaślepieni i szowinistyczni. Po pierwszym finale nazwali Milika szmatą, bo Czech sfaulował Piotra Pawlickiego, a na dokładkę nie został wykluczony. I jeszcze prowokował w trakcie rundy honorowej po ostatnim wyścigu wykonując różne gesty rękami. Dlatego mu się oberwało. Na Facebooku mógł nawet poczytać, jak sympatycy żużla życzą mu kontuzji. Myślmy jednak pozytywnie. Dobrą wiadomością jest to, że finałowy dwumecz zobaczy na żywo ponad 30 tysięcy ludzi. W ostatnich dwóch tygodniach żadna impreza w Polsce nie zgromadziła takiej publiki.
[nextpage]L jak lista osób, które otrzymają medale. Znajdzie się na niej dziesięciu przedstawicieli z każdego klubu. Krążki, które zawisną na szyi zawodników, mają 9,7 centymetra średnicy. Projekt nawiązuje do koła żużlowego motocykla.
M jak medale. Unia ma ich na koncie 29 (14 złotych-8 srebrnych-7 brązowych) i jest numerem 1 w tabeli wszech czasów. Sparta ma 20 (4-8-8), z czego aż 10 w erze rodziny Rusko (4-4-2), która trwa od 25 lat.
N jak najlepsza żużlowa liga na świecie i choć wielu kpi z tego sloganu ukutego przez marketingowców PGE Ekstraligi, to jednak trudno się z nim nie zgodzić. To u nas jeżdżą największe gwiazdy, w tym mistrzowie świata Greg Hancock, Tai Woffinden i Chris Holder. To u nas płaci się największe pieniądze. Średni kontrakt wynosi 800 tysięcy złotych, najlepsi zarabiają ponad 1,5 miliona złotych.
0 jak oglądalność. Jeden z poważnych ośrodków badań oszacował na prośbę Ekstraligi Żużlowej, jaka może być oglądalność finału. Wyszło, że milion złotych. Około 200 tysięcy zobaczy najważniejszy mecz sezonu w nSport+, pozostali w internecie, za pomocą pirackich stron.
P jak pieniądze. Pula finałowego dwumeczu wynosi 2 miliony złotych. W tej kwocie policzyliśmy wpływy z biletów i dodatkowe premie od sponsorów i z miasta. 100 tysięcy płaci za złoto Ekstraliga Żużlowa. W sumie gaża dla mistrza sezonu 2017 wyniesie 1,5 miliona złotych.
R jak Rusiecki i Rusko. Piotr Rusiecki, prezes Unii, prywatnie jest szefem jednej z największych firm handlujących złomem. W trakcie meczów zwykle przebywa w parku maszyn. Wiąże się z tym wiele historii, często zabawnych. Rok temu, po kraksie Piotra Pawlickiego, naprawiał bramę wjazdową na tor, bo nie było chętnych. Jeśli idzie o Andrzeja Rusko, przewodniczącego rady nadzorczej WTS, jest on jedną z najbardziej znanych postaci w światku żużlowym. Współzałożyciel Polsatu, organizator pierwszego Grand Prix w Polsce i pierwszej gali boksu zawodowego z Andrzejem Gołotą. Twórca Ekstraligi Żużlowej, prezes piłkarskiej Ekstraklasy. Obecnie opiekuje się sztabem szkoleniowym i szuka zawodników dla Sparty.
S jak Skórnicki, były trener Unii, a obecnie członek teamu Grzegorza Zengoty, jednego z leszczyńskich zawodników. Adam Skórnicki zdobył z Unią złoto i srebro, ale został zwolniony po sezonie 2016. Jego pomoc dla Zengoty jest skuteczna, bo odkąd się pojawił, żużlowiec wrócił na właściwe tory.
T jak toast. Zawodnicy, stojąc na podium, wystrzelą korki od szampana Mumm, który jest oficjalnym trunkiem Formuły 1. Cena jednej butelki sięga tysiąca złotych. Będzie ich czternaście, co znaczy, że z bąbelkami pójdzie prawie 14 tysięcy. Szampana podadzą hostessy. Będzie ich tyle ile butelek alkoholu.
U jak ubita ziemia. Leszek Demski, szef sędziów, od dawna mówi, że Sparta, chcąc przygotować idealny tor, powinna go ubić i mocno polać wodą. Wrocławianie skarżą się jednak, że po całkowitej wymianie nawierzchni nic nie jest proste. Najgorsze, że w tym roku wiele razy narzekaliśmy na to, że na torze Sparty nie ma wielkich widowisk. Liczymy na to, że w finale będzie inaczej.
W jak Woffinden. Gwiazda Sparty. Tai przy okazji pierwszego meczu finałowego, ogłosił, że zostaje we wrocławskim klubie. A jeszcze przy wejściu na stadion leszczyńscy działacze żartowali z kolegów ze Sparty, że za chwilę ukradną im Woffindena.
Z jak zmiany u finalistów. Sparta chce utrzymać skład, choć po wrocławskich zawodników ustawiła się ponoć kolejka chętnych. Odejść ma tylko Tomasz Jędrzejak. W przypadku Unii mówi się o rozstaniu z Peterem Kildemandem i Nickim Pedersenem. Do Leszna może wrócić Przemysław Pawlicki.