O meczu 13. rundy PGE Ekstraligi pomiędzy MRGARDEN GKM Grudziądz, a Fogo Unią Leszno Janusz Kołodziej chciałby jak najszybciej zapomnieć. 33-latek był podczas tego pojedynku cieniem samego siebie zdobywając zaledwie 2 punkty i bonus (1*,1,0,-,-). Po tej wpadce pojawiły się głosy, które sugerowały, że słabsza forma w meczach wyjazdowych wychowanka Grupa Azoty Unii Tarnów bierze się z braku kontraktu na starty w jednej z lig zagranicznych.
Sam zawodnik twierdzi, że na brak kontaktu z motocyklem nie może narzekać. - Szczerze mówiąc, to i tak dużo trenuje i nie ma jakiegoś zaniedbania z mojej strony. Cały czas jeżdżę i cały czas mam styczność z maszyną żużlową. Może i by to pomogło, a może nie - powiedział po spotkaniu w Lesznie Kołodziej, który był najlepiej punktującym zawodnikiem gospodarzy przywożąc do mety 12 punktów i bonus (3,1*,3,3,2).
Patrząc na statystyki można zauważyć, że tarnowianin gorzej radzi sobie w meczach wyjazdowych (śr/b 1.621 na wyjeździe w porównaniu do 2.353 w Lesznie). Wydaje się, że jazda w lidze zagranicznej mogłaby zmienić tę dysproporcje. Zawodnik nie wyklucza, że w przyszłym sezonie podpisze kontrakt poza granicami Polski. W tym roku nie zdecydował się na to między innymi ze względu na swoje obowiązki. - Moja szkółka żużlowa zaufała mi i nie chciałem dzieciaków zostawić samych. Może w przyszłym roku inaczej poukładamy treningi i ktoś mi będzie pomagał, więc nie będę musiał być obecny na wszystkich - zakończył Kołodziej.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla
Szkoda, na prawdę szkoda, ale ... na zmiany nigdy nie jest za późno.