Eduard Krcmar pokazał rywalowi środkowy palec. Czech wytłumaczył, o co poszło

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Eduard Krcmar
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Eduard Krcmar

Po spotkaniu Naturalna Medycyna PSŻ Poznań - GTM Start Gniezno (40:49) trener gospodarzy zwrócił uwagę na fakt, że Eduard Krcmar po jednym z wyścigów pokazał rywalowi środkowy palec. Czech wyjaśnił, czym był spowodowany ten gest.

- Trzeba uważnie patrzeć. Jeden z zawodników Startu pokazał gest "fuck you". Takich rzeczy się nie robi. Doszło do tej sytuacji po biegu, w którym Marcel Kajzer walczył chyba z Eduardem Krcmarem. Na pewno środkowy palec został pokazany. Nie wiem, czym było to spowodowane - mówił nam po meczu trener Tomasz Bajerski.

Gest Eduarda Krcmara nie wziął się z niczego. Otóż w dziewiątej odsłonie dnia praktycznie przez cały wyścig ostro blokował go Marcel Kajzer. Na ostatnim okrążeniu Czech uporał się z przeciwnikiem i pomknął po dwa "oczka". Krcmar, mijając linię mety, pokazał Kajzerowi środkowy palec.

- Kiedy wyjeżdżałem z łuku i jechałem przy krawężniku, to on znajdował się przy bandzie. Oglądał się i mocno mnie zamykał. Tak się nie robi. Trochę można, ale trzeba znać granice. U mnie emocje wzięły górę - przyznał obcokrajowiec GTM Startu Gniezno.

W parku maszyn nie doszło do konfrontacji pomiędzy tymi dwoma zawodnikami. A szkoda, bo na pewno szczera rozmowa byłaby w tym przypadku wskazana. Przeciwnicy mogliby całą sytuację omówić i wyjaśnić. Krcmar powinien sobie tego gestu oszczędzić, tym bardziej, że ostatecznie pokonał rywala. On jednak zdecydował się dobitnie pokazać, że tak jeździć nie można.

A Kajzer? Kajzer w niedzielnym meczu faktycznie trochę przesadzał. W pierwszym biegu wpadł w Olivera Berntzona i niewiele brakowało a spowodowałby upadek Szweda. Ostatecznie na tor upadli Kajzer i Marcin Nowak, który popisał się świetnym refleksem i położył motocykl, dzięki czemu nie wjechał w rywala. Kajzer problemy z płynną jazdą miał też w wyścigu siódmym. Wówczas mocno zarzuciło nim na łuku. Na szczęście Patryk Fajfer jechał na tyle daleko, że nie doszło do karambolu.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Dzień z Januszem Kołodziejem (WIDEO)

Źródło artykułu: