W tym sezonie Betard Sparta Wrocław dysponuje pięcioma dobrze punktującymi seniorami. Zdecydowanym liderem zespołu wprawdzie jest Maciej Janowski, ale pozostali nie ustępują mu kroku. W odwodzie jest też skuteczny junior w postaci Maksyma Drabika. Rodzi to spory ból głowy w momencie, gdy trzeba wybierać obsadę biegów nominowanych.
- Maksym Drabik stanowi o naszej sile. Wydaje mi się, że tylko on nie ma kłopotów na wrocławskim torze. Gdy tylko on punktuje na wysokim poziomie, to nam jest łatwiej o korzystny rezultat. Gdy jego punktów brakuje, to my się męczymy - analizował po spotkaniu menedżer Rafał Dobrucki.
Drabik, choć w czterech startach zgromadził jedenaście punktów i bonus, w biegach nominowanych nie pojechał. Podobnie było w przypadku Andrzeja Lebiediewa. Łotysz miał na swoim koncie 6 "oczek" i bonus. Swoje szanse dostali za to Szymon Woźniak oraz Vaclav Milik.
- Tu zagrało to, o czym mówimy, czyli siła Sparty. Trener dał szansę w czternastym biegu tym zawodnikom, którzy najbardziej tego potrzebowali. Woźniak i Milik dostali możliwość przetestowania sprzętu, ustawienia czegoś inaczej. Ja czułem się dobrze spasowany, ale Milik musiał trochę głębiej poszukać. Dlatego dostał dodatkowy wyścig. Musimy pracować wszyscy razem. Decyzję trenera uważam za bardzo profesjonalną - powiedział żużlowiec z Łotwy.
Wygrana za trzy punkty z rywalem z Grudziądza sprawiła, że Betard Sparta umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO Filmik promujący finał Lotos MPPK w Ostrowie Wlkp. (WIDEO)