ROW jak Unibax 2013. Co jeszcze można wycisnąć z drużyny?

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele

Po kontuzji Maxa Fricke'a ROW Rybnik jest w fatalnym położeniu. Z drużyny nie można już za wiele wycisnąć. Teraz w roli prowadzących parę będą musieli wystąpić zawodnicy, którzy przed sezonem byli kontraktowani jako druga linia.

- Z ROW-em jest teraz trochę tak jak z Unibaksem w 2013 roku - mówi nam Sławomir Kryjom. Menedżer współczuje rybniczanom problemów kadrowych i doskonale rozumie ich położenie, bo sam przechodził przez coś podobnego. - Zawodnicy wypadali mi wtedy ze składu jeden po drugim. Musieliśmy posiłkować się kontraktami z takimi żużlowcami jak Kus, Kennett czy Sullivan - wspomina ekspert WP SportoweFakty.

Rybniczanie nie zamierzają się poddawać. Prezes Krzysztof Mrozek walczy do końca i chwyta się każdej metody, żeby ratować sytuację. Problem polega jednak na tym, że z kadry zespołu niewiele da się jeszcze wycisnąć. - Trzeba mieć naprawdę dużo pozytywnej energii, żeby poskładać to do kupy - tłumaczy Kryjom.

- Gdybym miał jakoś ustawiać rybnicki skład, to w roli prowadzących parę widziałbym teraz na pewno Lindgrena i Musielaka. A tym trzecim zawodnikiem powinien być raczej Baliński. Na wyjazdach ma problemy, ale po dobrze przepracowanych treningach mógłby być solidnym wsparciem. Serca mu nie brakuje, a tego ROW teraz bardzo potrzebuje - analizuje Kryjom.

ROW musi również wybrać zawodników drugiej linii. Opcje są trzy, bo klub ma do dyspozycji Madsa Korneliussena, Rory'ego Schleina i Romana Lachbauma. - Wybrałbym doświadczenie, a więc Korneliussena i Schleina. Rosjanin jest utalentowany, ale to trudny moment dla zespołu, więc w cenie jest bardziej coś innego niż młodzieńcza fantazja - przekonuje menedżer.

ZOBACZ WIDEO Jaka pogoda w niedzielę? Zobacz prognozę

Kryjom w pierwszej parze ROW-u widzi teraz Fredrika Lindgrena. - Dzięki temu rybniczanie mogliby liczyć na dobre otwarcie meczu. Zestawiłbym go z Korneliussenem, a Balińskiego ze Schleinem. Z juniorem mógłby z kolei jechać Musielak. Uważam, że wtedy potencjał każdej pary byłby wyrównany, a o to przecież chodzi - twierdzi nasz ekspert.

Warto również dodać, że rybniczanie mają naprawdę trudny układ spotkań. Czekają ich jeszcze wyjazdy do Zielonej Góry i Leszna oraz mecz na własnym torze z Get Well Toruń. To przede wszystkim w rywalizacji z wicemistrzem Polski powinni szukać punktów.