- Jechaliśmy na tyle dobrze, że mogliśmy sobie pozwolić na to, żeby puścić juniorów w ostatnim biegu - mówi Adam Weigel. Szkoleniowiec Arge Speedway Wandy Kraków w piętnastej gonitwie postawił na Szymona Szlauderbacha i Piotra Pióro. Obaj zawodnicy nie nawiązali co prawda walki z Marcinem Jędrzejewskim i Andriejem Kudriaszowem, ale mogli się sprawdzić w okolicznościach, w których rzadko mają okazję jechać.
- Nie było w tym żadnej ignorancji. Kiedy oni się mają objeździć? To był chyba pierwszy raz w historii klubu, kiedy mogliśmy sobie na to pozwolić - komentuje trener.
Weigel docenia fakt, że zgodę na to wyrazili Mateusz Szczepaniak i Rasmus Jensen, czyli liderzy krakowskiej drużyny tego dnia. - Bardzo im za to dziękuję. Wiadomo, że dla nich byłyby to kolejne punkty i pieniądze, ale trzeba patrzeć perspektywicznie. Wciąż szukamy punktów juniorskich. One zaczęły się pojawiać, ale to nie znaczy, że spoczywamy na laurach. Aby szukać punktów młodzieżowców, trzeba im dawać jak najwięcej okazji do startu - twierdzi.
Wynik spotkania nie oddaje tego, jak groźna w Krakowie była Polonia Bydgoszcz. Goście zaprezentowali się naprawdę z dobrej strony. - My tego meczu nie wygraliśmy, my te dwa punkty wywalczyliśmy. Polonia tanio skóry nie sprzedała. Był to najlepszy mecz dla kibiców w tym sezonie. Można było obejrzeć wiele biegów, gdzie cała czwórka zawodników była w kontakcie. Nie mieliśmy jazdy gęsiego, tak jak z Lokomotivem. Z Polonią była walka przez cztery okrążenia - kończy trener Wandy.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu