Przed meczem w Pile spałem zaledwie godzinę - rozmowa z Maksem Gregoricem, zawodnikiem Kolejarza Rawicz

Maks Gregoric już w pierwszym meczu sezonu pokazał, że ma papiery na to, by zastąpić w rawickiej ekipie ulubieńca publiczności na stadionie imienia Floriana Kapały - Jerneja Kolenko. W sześciu startach wywalczył dwanaście punktów, raz startując jako złota rezerwa taktyczna. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl sympatyczny Słoweniec opowiada między innymi o tym, jak zamierza spędzić najbliższe dni, które dzielą go od meczu z KSM-em Krosno w Lany Poniedziałek (13 kwietnia bieżącego roku).

Jarosław Handke: Co myślisz o niedzielnym spotkaniu w Pile? Zaprezentowałeś się naprawdę dobrze…

Maks Gregoric: Tak, zgadza się. Z jednej strony mogę być zadowolony z tego, że pokazałem dobrą jazdę, ale z drugiej smucę się z powodu tego, że drużyna przegrała. Uważam, że jeśli cały zespół pojedzie na miarę swych możliwości, to mamy szanse na wygrywanie. W Pile jednak kilku naszych zawodników miało zły dzień, nie pokazali pełni swych umiejętności i dlatego przegraliśmy. Przykro mi z powodu porażki naszego klubu, ale trzeba wziąć pod uwagę dwa czynniki: że jest to dopiero początek sezonu, a ponadto było to spotkanie wyjazdowe. Uważam i mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie już dużo lepiej.

Zawody w Pile były dla ciebie sporą dawką nerwów i emocji. Raz bowiem zapomniałeś o założeniu odpowiedniego koloru płachty na swój kask, później z kolei chciałeś wyjechać do biegu bez gogli…

- Tak, wszystko to prawda i było sporo nerwów podczas meczu. Mam zaledwie jednego mechanika, a przy startowaniu w sześciu na piętnaście wyścigów, jakie są w całym meczu jest to szaleństwo. Uważam, że muszę mieć dwóch mechaników, którzy pomagać mi będą w polskiej lidze, gdyż jest po prostu zbyt mało czasu na dogranie pewnych kwestii między biegami. Ale jest to dobre doświadczenie i postaram się z niego wyciągnąć wnioski w kolejnych meczach i dać w nich z siebie wszystko.

Właśnie, kolejny mecz już za tydzień, 13-go kwietnia w Rawiczu przeciwko drużynie z Krosna. Jakie masz nastawienie przed tym spotkaniem?

- Na pewno będę chciał w nim wystartować i zdobyć sporo punktów dla mojej drużyny. Jeśli otrzymam powołanie na te zawody, to jestem pewien, że przyjadę do Rawicza dzień wcześniej, potrenuję i porządnie się wyśpię. Przed meczem w Pile spałem bowiem zaledwie godzinę. Ale jakoś starałem się jechać i jest OK.

Czy Jernej Kolenko przyjedzie na ten mecz wraz z tobą?

- Mam nadzieję, że tak. Oczywiście, że zaoferuję Jernejowi, aby przyjechał do Rawicza ze mną, ale nie jestem pewien czy się na to zgodzi. Teraz bowiem pracuje, ale jako, że mecz przypada w okres świąteczny, to pewnie znajdzie trochę czasu i przyjedzie wraz ze mną.

Wracając do meczu w Pile, jesteś zadowolony z przełożeń, na jakie zdecydowałeś się w niedzielnym meczu, czy może jednak coś było nie w porządku?

- Tak, generalnie jestem zadowolony z tego, jakie przełożenia wybrałem i były one raczej optymalne. Inna sprawa, że na torze w Pile startowałem po raz pierwszy w życiu, próbowaliśmy różnych ustawień. Na motocykle nie mogę narzekać, jestem z nich zadowolony.

W sobotę zająłeś trzecie miejsce w turnieju indywidualnym w Natschbach. Czy jesteś z tej lokaty zadowolony?

- Były to na pewno dobre zawody, jeśli chodzi o przetestowanie motocykli i tak dalej. W końcówce zmagań naprawdę mocno się zdenerwowałem, gdyż zwycięstwo miałem już praktycznie w kieszeni. Popełniłem jednak olbrzymi błąd, Jędrzejewski to wykorzystał, wyprzedził mnie. Ogólnie było to fajne spotkanie, odjechane w drodze do Polski.

Jakie masz plany na najbliższe dni, przed meczem z KSM-em Krosno?

- Teraz mam tydzień przerwy, nie będę uczestniczył w żadnych zawodach. Najbliższymi będzie właśnie mecz w Rawiczu. Wolny czas wykorzystam z pewnością na pracę przy motocyklach oraz na potrenowanie na moim domowym torze w Ljubljanie.

Drużyna z Rawicza co prawda przegrała w Pile, ale kilku zawodników, na przykład ty oraz Sebastian Alden pokazaliście, że w sezonie będziecie bardzo groźni. Co sądzisz o potencjale rawickiego zespołu? Na co go stać w dalszej części rozgrywek?

- O to trzeba już spytać trenera. Mogę odpowiadać tylko za siebie, a nie za kolegów z drużyny. Jeśli chodzi o moją osobę, to będę się starał jeździć jak najlepiej, jeżeli chodzi o całokształt i ogólnie o drużynę, to na to pytanie odpowie najlepiej trener.

Źródło artykułu: