- Na loży podczas tego spotkania miałem wielu gości z Zielonej Góry i wspólnie sobie gratulowaliśmy. To było wielkie widowisko i wspaniała promocja żużla - komentuje Władysław Komarnicki, który przed meczem był wyjątkowo pewny swego.
Prezes honorowy w jednym z wywiadów powiedział, że tak dysponowanego ekantor.pl Falubazu trudno się bać. W trakcie zawodów, a już na pewno przed piętnastym wyścigiem, kiedy prowadzili goście, musiał zmienić zdanie.
- Taka jazda Falubazu w Gorzowie to już pewna tradycja. Oni po różnych wpadkach na ogół odbudowują się na Jancarzu - zauważa Komarnicki. - A co do moich słów, to nie sądzę, że zmotywowałem nimi przeciwnika. Nie jestem już tak wpływową osobą, żeby przeciwnicy pompowali się tym, co mówię. Można było przypuszczać, że wpadka Falubazu w Lesznie była jednorazowa. Tylko ktoś naiwny mógł wierzyć, że będą nadal jechać równie słabo - przekonuje.
Były prezes Stali uważa, że w gorzowskim zespole po niedzielnym meczu jest trzech bohaterów. - Juniorzy i Bartosz Zmarzlik. Duży szacunek również dla dwóch rehabilitantów Jerzego Buczaka i Konrada Wieczorka. Kawał dobrej roboty z ich strony. Poza tym, nie ma sensu po tych derbach narzekać. Uważam, że drużyna poradziła sobie bardzo dobrze w dwóch meczach bez Krzysztofa Kasprzaka. Sztab szkoleniowy i zarząd podjęli najlepsze możliwe decyzje. Brawa dla wszystkich ludzi ze Stali - podsumowuje Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?