Silniki Andersena sprawdzają się, ale Robert Lambert postawi też na Johnsa

WP SportoweFakty / Marcin Mrozik / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Marcin Mrozik / Na zdjęciu: Robert Lambert

Wiosna w wykonaniu Roberta Lamberta wygląda bardzo obiecująco. 19-letni Brytyjczyk, który w tym roku będzie reprezentował II-ligowy Speed Car Motor Lublin, u progu sezonu jest w dobrej dyspozycji i nie może narzekać na sprzęt.

Lambert ma już odjechanych kilka imprez. Duże wrażenie zrobił podczas turnieju par na torze w Lublinie, gdzie wspólnie z Bjarne Pedersenem odniósł zwycięstwo. Kolejny triumf zaliczył w ostatni piątek marca na torze w Somerset, gdzie odbyły się Mistrzostwa Par Premiership. Wtedy jeździł w duecie z Chrisem Holderem. - Spędziłem dużo czasu nad tym, aby być przygotowanym fizycznie jak najlepiej. Zainwestowałem dużo pieniędzy w silniki, które pomogą mi w dobrych wynikach. Mogę się tylko cieszyć, że są już efekty dobrze przepracowanej zimy - mówi.

Pierwsze występy Lamberta potwierdzają, że nie rzuca słów na wiatr w kwestii dobrych rezultatów i chce być znaczącą postacią w swoich zespołach. - Co roku staram się zrobić krok w przód w mojej karierze. Teraz przyszedł czas na polską ligę. Zdecydowałem, że zaczynam od dołu. Wiem, że różnica pomiędzy ligą brytyjską a polską jest duża. Nie chcę obciążać się już w pierwszym sezonie startów w Polsce i doprowadzić do sytuacji, że będę niezadowolony, czy sprowadzony na ziemię. Mam nadzieję, że po tym pierwszym roku przyjdzie czas na wyższą ligę, a mój poziom pójdzie do góry - tłumaczy.

Brązowy medalista IMŚJ z poprzedniego roku w kwestii sprzętu bazuje na podobnym rozwiązaniu, choć w tym sezonie będzie sięgał po jednostki napędowe jednego z najpopularniejszych tunerów. - Pracuję z Brianem Andersenem od trzech sezonów. Teraz doszedł mi także Peter Johns. Obaj tunerzy przygotowują mi silniki na polską ligę i nie mam prawa na nie narzekać - dodaje.

Debiutancki sezon w Polsce w wykonaniu Lamberta ma być wyjątkowy. Doświadczenia z młodzieńczych lat pomogą mu osiągać dobre wyniki nie tylko na torach angielskich, ale przede wszystkim polskich. W przeszłości wielu innym, utalentowanym żużlowcom z Wielkiej Brytanii nie udawała się ta sztuka i po kilku występach ich ściganie w naszym kraju szybko się kończyło. Zawodnik King's Lynn Stars, Newcastle Diamonds i Speed Car Motor Lublin może tego uniknąć. - Nie jeździłem co prawda zbyt dużo w Polsce, ale adaptacja do długich polskich torów, takich jak Lublin nie powinna być dla mnie problemem. Ścigam się na co dzień w dwóch ligach brytyjskich, gdzie obiekty są krótsze i o odmiennej geometrii. Będąc nastolatkiem jeździłem na niemieckich torach, które są równie długie, otwarte i można na nich rozwijać prędkość. Dzięki temu powinienem znaleźć rozwiązania na dane tory i osiągać jak najlepsze wyniki - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje

Źródło artykułu: